Hej! Dziś przychodzę chyba pierwszy raz z droższym kosmetykiem. Od zawsze wychodziłam z założenia, że jeśli fajnie sprawdza mi się coś tańszego, to po co mam przepłacać i wydawać na droższe? Jeśli jesteście ciekawi, czy zmieniłam zdanie - zapraszam do czytania!
Paleta cieni Zoeva Cocoa Blend
To własnie ona jest sprawczynią całego zamieszania. Coraz więcej osób wokół o niej mówiło, a dodatkowo - mówiło dobrze, ze gdy tylko nadarzyła się okazja, to też postanowiłam sprawdzić co ona takiego w sobie ma.
Z zewnątrz wygląda dosyć prosto, jest to moja pierwsza tekturowa paleta, plusem tego jest na pewno waga - jest znacznie lżejsza niż plastiki i w zasadzie chyba nawet lepiej chroni cienie niż plastik, który sam lubi pękać. Nie ma lusterka, trochę mi tego brakuje, ale dosyć szybko się do tego przyzwyczaiłam.
W środku znajdziemy 10 pięknych cieni. Kolory są raczej neutralne i poza błyszczącym różem - cała reszta każdemu powinna przypaść do gustu. Producent obiecuje mocną pigmentację i tu muszę się zgodzić. Bez względu na wykończenie - zarówno maty jak i błyski są mocno napigmentowane i ładnie chwytają się oka - co możecie zobaczyć poniżej na swatchach.
Sama praca z tą paletką jest bardzo prosta i myślę, że każdy sobie z nią poradzi. Cienie nie robią plam, są z grupy tych, o których można powiedzieć, że 'same się blenują'.
Trochę zastrzeżeń mam jeśli chodzi o trwałość. Zawsze używam bazy i wcale nie widzę różnicy miedzy Zoevą a tańszymi paletkami pod tym względem. Cienie ładnie się utrzymują, nie migrują, nie rozmazują się, jednak po czasie zaczynają zanikać i tracić swoją intensywność.
Mimo to jestem bardzo zadowolona, zdążyłam już kupić kolejną i jeśli zauważę w niej jakieś różnice to pewnie tez doczeka się swojego miejsca w jednym z kolejnych postów. :)
Na koniec zostawiam Wam zdjęcie jak cienie wyglądają na oczach. No i przypominam - jestem totalnym amatorem, nie czuje się mocna w makijażach i mam okropną powiekę, trochę ładniej to wygląda u siostry, jednak nadal to nic nie zmienia. :D
Kolory cieni są naprawdę zachęcające :)
OdpowiedzUsuńhttps://sugarlevels.blogspot.com/
Mam wersję matową i ją uwielbiam, bardzo fajnie się z nią pracuje i ma super pigmentacje. Ale i tak wolę morphe :P
OdpowiedzUsuńnie miałam okazji testować :)
UsuńJa na razie kupiłam miniaturkę. Nie znam jeszcze cieni Zoeva, więc nie chciałam ryzykować z pełnowymiarowym produktem. Ale kolory są zachęcające. PS. Bardzo ładny makijaż ;)
OdpowiedzUsuńja ostatnio zakupiłam miniaturkę matte i jest jeszcze lepsza :D
UsuńMam wersję Basic Moments, ale niestety nieco mnie rozczarowuje.
OdpowiedzUsuńMam Smoky i bardzo ją lubię. Cocoa Blend planuję kiedyś zakupić, ale na razie mam za dużo innych wydatków.
OdpowiedzUsuńMam ją i uwielbiam :) Piękna jest ta paletka :))
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie napisałaś, że po prostu dostałaś od dc
OdpowiedzUsuńbo nie dostałam ? :D Fajnie by było.. Od DC mam Affect, o której też niebawem planuję napisać :D
UsuńMuszę w końcu wypróbować jakieś cienie Zoeva. Nie mogę się jednak zdecydować, którą paletę sobie sprawić. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Fubster
Kusi mnie ta paleta :)
OdpowiedzUsuńTe cienie wyglądają przepięknie! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
FotoHart Blog ♥