4/30/2018

Zmysłowo pachnący duet - Le Petit Marseillais

4/30/2018 10:03:00 PM 4


 Hej! dziś przychodzę do Was z dosyć szybkim i spontanicznym postem. Trochę się będę chwalić, trochę będę coś chwalić.. 😊
 Mianowicie udało mi się po raz kolejny zostać ambasadorką Le Petit Marseillais! Tym razem była to kompania 'Zmysłowo pachnący duet' - dla par, ale niekoniecznie, żelem można było się podzielić z kim tylko się chce, w zasadzie.. Można się było też nie dzielić.. :D




 Przesyłka jak zwykle nie zawiodła ani trochę - śliczny kartonik, całość nawiązująca do tematu kampanii.
 W paczuszce znalazła się notatka od zespołu Le Petit Marseillais, Książeczka oprowadzająca po kampanii, ale również przedstawiająca inne serie i produkty oraz dwa pełnowymiarowe żele o sporej pojemności 400 ml.
 Same żele również nie zawiodły ani trochę. Standardowo bardzo ładna szata graficzna, śliczne zapachy oraz fajne działanie. Pienią się znakomicie, są bardzo wydajne, a dodatkowo mają fajne składy i pielęgnują skórę. Jestem posiadaczką dosyć problematycznej, suchej skóry, a po kąpieli z LPM moja skóra nie krzyczy o dodatkowe nawilżenie tuż po opuszczeniu wanny. Zapachy cieszą nas jeszcze jakiś czas po opuszczeniu łazienki, co dla mnie jest ogromnym plusem, w wielu żelach właśnie tego mi brakuje.



Le Petit Marseillais, delikatny żel pod prysznic Śródziemnomorski Granat

 Jest to damska wersja przesyłki. Zapach jest idealny na obecną porę. Słodkawy, subtelny, ale mimo wszystko zaskakujący, orzeźwiający i pobudzający do działania. 

Granat. Owoc ten, jest pełen niespodzianek i taki sam jest jego wymykający się jednoznacznym określeniom aromat. Subtelny, lecz wyrazisty. Delikatny, lecz trwały.



Le Petit Marseillais, żel pod prysznic 3 w 1 ( ciało, twarz oraz włosy ) Czerwona Pomarańcza & Szafran 

 Zapach męski. jak dla mnie dosyć mocno perfumowany, zapach czuć zanim przystawi się nos do opakowania, jednak to wcale nie świadczy źle, wręcz przeciwnie! Połączenie tych dwóch nut jest cudowne, najchętniej wysyłałabym mojego mężczyznę pod prysznic co godzinę żeby móc czuć ten zapach! 

Czerwona Pomarańcza i Szafran. Współgrają w nim dwie nuty, których natura jednocześnie przyciąga i zaskakuje. Musująco, orzeźwiająco i świeżo!


 Tak jak wspominałam - kampanię uważam za udaną, do zapachu z pewnością będę wracać i coś mi się wydaje, ze moja druga połówka również. Jestem ciekawa, czy którejś z Was również udało się załapać do testowania. Jeśli tak - co sądzicie ?
#zmysłowyduet #ambasadorkalpm 

~ miłego dnia ♡
ksanaru.

4/29/2018

Denko kwiecień 2018

4/29/2018 04:41:00 PM 11


 Hej! W tym miesiącu się trochę pospieszyłam z denkiem, jednak nie ma na co czekać. W sumie jest małe i dosyć wiosenne - pastelowe i w dużej części różowe. Kilka produktów powtarza się z poprzednich denek, ale na ogół miesiąc uważam za udany i z kilkoma kosmetykami szkoda mi się było rozstawać. Jest tu jeden kosmetyk, który mogłabym uznać za porażkę. Jeśli jesteście ciekawi to zapraszam do krótkiej lektury.



Włosy

  • Organic Shop, Algae & Clay Mineral Strengthening Shampoo - wzmacniający szampon 'niebieska laguna, bardzo go polubiłam, mimo że jest zaliczany do grona szamponów naturalnych to bardzo dobrze się pienił. Moje włosy go lubiły - były dobrze wymyte, łatwo się rozczesywały, miały fajną objętość, a do tego bardzo ładnie pachniały. 


  • Vanita, Trendy mousse - pianka koloryzująca do włosów, pojawiała się u mnie często, ale tym kolorem jestem totalnie zachwycona, nie ma co tu dużo mówić, zostawiam efekty. Odcień to 32 - intrygujący róż.


Pielęgnacja ciała / kąpiel

  • Bilou, Cherry Kisses, pianka do mycia ciała - miłość, jednak nie warta swoich pieniędzy. Piankę można dostać w Polsce tylko online za około 30 zł, co dla mnie jest zbyt wysoką ceną za piankę do mycia, która nie ma żadnych dodatkowych funkcji. Nie nawilża 9 ale też nie wysusza ), nie pielęgnuje w żaden sposób. To czym się wyróżnia to na pewno zapach i opakowanie - jedno i drugie jest cudowne!
  • Balea, Coco Melon Rasier Schaum - iście wakacyjna pianka do golenia - piękne opakowanie, spełnia swoje zadanie, zapach jest zdecydowanie bardziej arbuzowy ( na całe szczęście, nie znoszę kokosa)
  • Isana Tachiti, żel pod prysznic o dosyć niestandardowym zapachu - kokos i liczi. Nie mam pojęcia od czego to zależało, ale raz zapach był cudowną mieszanką, innym razem przeokropnie śmierdział kokosem, pewnie wielu osobom by się to podobało, jednak ja się strasznie z nim przez to męczyłam. Samą podstawową funkcję mycia spełniał i jak inne żele z Isany - za tą cenę bardzo w porządku żel.


Paznokcie 

  • Semilac Acetone - po raz kolejny w denku, moja opinia się nie zmienia - zużywam bo jest, ale nie lubię. Działa, odmacza hybrydę, jednak przeokropnie śmierdzi i wysusza, jak to aceton. Po zużyciu wróciłam do mojego ukochanego zmywacza z Delia.


Zapachy 

  • Perfumetka Little Black Dress Weekend - nowa odsłona kultowego zapachu Avon, mocno przypadła mi do gustu. Zapach jest cytrusowy, lekki, a mimo to nadal bardzo subtelny i kobiecy, poszła w trybie natychmiastowym. 


Kolorówka 

  • Rimmel, Wake Me Up mascara - tusz, który  w mojej kosmetyczce gościł już w kilku egzemplarzach i zdecydowanie jest jednym z moich ulubionych. To co go wyróżnia to na pewno ogórkowy zapach, który uwielbiam. Na rzęsach też sprawdza się świetnie - wydłuża, podkręca, pogrubia, nie kruszy się nie osypuje. 

Z mojego denka to tyle, a jak tam Wasze zużycia? Obyło się bez męczarni z bublami? A może znacie i lubicie któryś z moich kosmetyków? :)


~ miłego dnia ♡
ksanaru.

4/20/2018

Avon - nowa odsłona tuszy do rzęs.

4/20/2018 03:12:00 PM 11


 Hej! Dziś przychodzę do Was z kolejna nowością od Avon. Jest to nowa odsłona tuszu do rzęs Big & Daring w wersji z dwiema nowymi szczoteczkami. Tusz był mi znany jeszcze w wersji pierwszej, bo z tego co wiem, jest to już trzecia odsłona.




 Sam tusz sprawdzał i sprawdza mi się super. Najważniejsze jest to, ze nie podrażnia oczu, a moje są dosyć wrażliwe i często łzawią.
 Kolejny plusik - dostępny jest w aż trzech kolorach: black, blackest black i brown black. Osobiście jestem zwolenniczką głębokiej czerni, ale wszystkie prezentują się ładnie.
 Efekty jakie dają jak dla mnie są raczej subtelne, głównie podkreślają nasze naturalne rzęsy, a moje są raczej skąpe, więc efekt 'wow' jest ciężki do osiągnięcia.
 W każdym razie mi się efekt podoba, nie lubię bardzo dramatycznych efektów i sklejonych rzęs, wolę efekty bardziej naturalne, trwałość jest bardzo okej. Tusz nie jest brudzący - łatwo zastyga, nie osypuje się, nie kruszy. W zasadzie główna różnica to szczoteczki i nie zauważyłam różnicy pomiędzy samymi tuszami.



 Avon Big & False Lash mascara, tusz 'efekt sztucznych rzęs' 

 Szczoteczka, z którą polubiłam się chyba najbardziej. Nie jest zbyt duża, łatwo się nią operuje. Genialnie rozczesuje i podkreśla rzęsy, wizualnie je wydłuża i lekko unosi. 
 Dostępny jest w dwóch kolorach: black i brown black


 Avon Big & Multipleid mascara, Pogrubiający tusz do rzęs.

 Tym razem dla odmiany coś, co sprawdziło się u mnie gorzej. Ta szczoteczka kompletnie nie nadaje się do moich rzęs. Podkreśla, wydłuża, rozczesuje, ale.. Zostawia je w totalnym nieładzie, poukładane w różne strony. Próbowałam ratować to czystą szczoteczką, ale efekt pozostaje taki sam.
 Dostępny jest w trzech kolorach: black, blackest black i brown black


 Avon Big & Daring mascara, pogrubiający tusz do rzęs.  

 Wersja, która jest mi znana, bo właśnie od tej szczoteczki się wszystko zaczęło. Tą szczoteczkę również lubię. Dobrze radzi sobie z rzęsami - pogrubia jednocześnie ładnie rozczesując, unosząc i podkręcając. Przez to, ze szczoteczka jest wygięta, sprawia wrażenie największej, ale jak dla mnie nadal jest bardzo wygodna. 
  Dostępny jest w dwóch kolorach: black i brown black




 Zostawiam jeszcze porównanie wszystkich trzech szczoteczek, którą wersje byście wybrały? Wolicie rzęsy naturalnie podkreślone, czy może jednak efekt mocnych, wyrazistych rzęs? :)
 No i podstawowe pytanie! #AvonSięSprawdza?
~ miłego dnia ♡
ksanaru.

4/13/2018

Aloesowe serum żelowe do twarzy Nacomi.

4/13/2018 02:16:00 PM 15


 Hej! Jakiś czas temu na blogu pojawił się post 'pod lupą' z marka Nacomi. Produkty tej firmy bardzo przypadły mi do gustu i postanowiłam kontynuować testy. Tym razem podstawiłam na coś do twarzy - szukałam czegoś lekkie, nadającego się pod makijaż, a jednocześnie działającego i delikatnego dla skóry. Będąc w Hebe trafiłam własnie na ten produkt. Jak myślicie - sprawdził się?

Zajrzyj: Nacomi - pod lupą.


Nacomi, Aloe Gel Soothing - Aloesowe serum żelowe do twarzy.

 Zacznijmy od tego co obiecuje nam producent: 
Serum na bazie naturalnego soku i ekstraktu z aloesu jest idealne dla alergików oraz osób borykających się z trądzikiem. Bardzo dobrze nawilża jednocześnie dając uczucie ukojenia. Zawarte w soku z aloesu składniki wspomagają regenerację skóry.

 Brzmi obiecująco, prawda? Moja skóra bardzo lubi aloes i często sięgam po produkty z aloesem w składzie. Kremy, podkłady często mnie zapychają, więc ciągle poszukuje czegoś lekkiego i jednocześnie kojącego. Nacomi cieszy się pozytywnymi opiniami na temat kosmetyków jak i na temat składów. Obiecują nam przyjazne, naturalne składniki.



 Opakowanie, zapach, czyli to, co możemy ocenić na samym początku.
 Opakowanie jest przezroczyste, można łatwo ocenić zużycie produktu. Bardzo wygodne i ładne. Posiada pompkę i tłoczek, który jest świetnym rozwiązaniem - wypycha produkt od samego dna, dzięki czemu możemy zużyć produkt do końca bez większej zabawy.
 Zapach, tu zaczynają się schody. Początkowo jest jakby hmm.. Plastikowy? Ciężko jest to opisać, jednak z natura ma mało wspólnego. Po krótkiej chwili nieprzyjemna woń znika i zapach łagodnieje, czuć w nim faktycznie aloes, jest bardzo delikatny.




 Konsystencja - nie należy do najbardziej rzadkich, ale tak jak obiecuje producent jest żelowa. Bardzo łatwo i przyjemnie się rozprowadza, podobnie jest z wchłanianiem - nie zajmuje mu to dużo czasu. Jednak nie byłabym sobą gdybym nie doszukała się jakiegoś minusa i na tym etapie już jeden znalazłam. Mimo nakładania cienkich warstw lubi się rolować. początkowo używałam go pod makijaż i sądziłam że po prostu nie współgra z bazą, jednak nie. Solo - daje ten sam efekt. Nie występuje to zawsze, jednak dosyć często i trochę drażni.




 Ale co z działaniem? Nie zgadzam się jedynie z jednym podpunktem w obietnicach - nawilżanie. Jest bardzo lekkie, nie sprawdzi się u osób, które potrzebują mocniejszego nawilżenia. Jednak faktycznie koi i łagodzi, więc dla osób z problemami skórnymi jako wsparcie w pielęgnacji może być czymś przydatnym, tak jest i u mnie. Łagodzi wszelkie podrażnienia, stany zapalne, sam nie wywołuje żadnych zmian skórnych. Spodziewałam się czegoś więcej, być może moje oczekiwania są wygórowane. Zostanie ze mną i co do tego nie mam wątpliwości, bo kosmetyk sam w sobie jest fajny.




 Skład - zostawiam go Wam do indywidualnej oceny, specem w tej dziedzinie nie jestem i pewnie jeszcze długa droga przede mną zanim zacznę je oceniać.
 Cena - dostępny jest za około 25 zł co nie jest ceną wygórowaną, według mnie jest bardzo adekwatna. czy kupię ponownie ? Nie wiem. Być może tak, ale wtedy wypróbuje inne warianty, bo jest ich kilka.

Jestem ciekawa, czy lubicie produkty aloesowe i jak sprawdzają się u Was. A może ktoś z Was miał to serum i jest innego zdania niż moje? 

~ miłego dnia ♡
ksanaru.

4/11/2018

ROSSMANOWY HAUL -55%, KOSMETYKI DO MAKIJAŻU.

4/11/2018 12:34:00 PM 11


 Hej! Pojawia się promocja - pojawiam się i ja. niedługo haule z promocji w Rossmannie staną się moim rytuałem. Chociaż nie! Tym razem nie dałam się skusić i wybrałam tylko 4 rzeczy.
 W moim zamówieniu króluje firma Eveline i w sumie zaczęło się to na poprzedniej promocji, kiedy trafiłam na podkład Liquid HD. jest ze mną do dziś i pewnie gdyby nie zapasy, to sięgnęłabym po niego ponownie. Nie przedłużając - zapraszam do czytania.




  •  Carmex, Lip Balm Strawberry

 Miałam już kilka carmexów, jedne sprawdzały się lepiej, inne gorzej, ale jednak są to jedne z lepszych drogeryjnych pomadek do ust. Moim ulubieńcem jak na razie jest wersja Tropikalna. Zawsze sięgam po sztyfty, bo moim zdaniem jest to najwygodniejsza forma. Tym razem szanse dostała truskawka.



  • Eveline, Odżywczo - regenerujący balsam do ust SOS 

 Skuszona pozytywnymi opiniami postanowiłam dać szansę i jemu. Pierwsze wrażenie jest całkiem fajne, nawilżenie jest widoczne i trwa dosyć długo. Jedyne co mnie niepokoi, to że jest bardzo miękka, aż za bardzo. Całkiem sporo zostaje jej na ustach co nie jest komfortowe, a dodatkowo nie wpływa pozytywnie na wydajność. Zobaczymy jak będzie dalej.

 


  • Eveline, Contour Sensation

 Trio do konturowania twarzy. Szukałam jakiegoś zamiennika paletki Wibo, którą mam i lubię, jednak postanowiłam się z nią pożegnać ze względu na datę przydatności. Wybrałam opcję drugą ze względu na brzoskwiniowy odcień różu. Bałam się, że będzie zbyt ciemna, jednak okazała się idealna, kolory są ciepłe, ale nadal naturalne i bardzo ładne. Przyjemnie się nakłada, nie tworzy plam, samo kółko jest całkiem spore przez co bezproblemowo nabiera się produkt. Rozświetlacz świetnie się mieni, na twarzy tworzy cuuudowna taflę.


  •  Eveline, Brow Multifunction Styler 3w1 

 Kolejny produkt 3 w 1 , tym razem do brwi. Szukałam czegoś co mogę wrzucić do torebki, mieć tak 'na szybko' i chyba to jest własnie to. na razie uczę się korzystać z tego typu produktów więc swojej opinii jeszcze nie wyrażę. Dostępne są aktualnie 2 kolory i to trochę mało. Zamawiając online wybrałam opcję jaśniejsza, uznałam ją za bardziej bezpieczną, jednak chyba zrobiłam błąd, bo jest nieco za jasna. 

Jestem ciekawa jak tam Wasze zakupy - skorzystałyście z czyjejś karty w pierwszym terminie, czy czekałyście na swoją kolej? Mi nie zależało na niczym tak bardzo żeby nabijać innym punkty i czekałam na swoją kolej. 


~ miłego dnia ♡
ksanaru

4/05/2018

Denko marzec 2018

4/05/2018 02:14:00 PM 13


 Halo, halo! Miesiąc uciekł i przyniósł za sobą kolejne puste opakowanie. Jest to jedno z ostatnich mich regularnych denek, ale jednocześnie takie z którego jestem zadowolona. Produktów jest całkiem sporo, dodatkowo są one dosyć duże, zapasy się zmniejszają, kończenie otworzonych opakowań weszło w nawyk i o to chodziło, chyba nie potrzebuje już kolekcjonowania pustych opakowań. Podobnie jak miesiąc temu, z denka zostały wyłączone produkty saszetkowe i zostały produkty głównie pełnowymiarowe. Jesteście ciekawi jak się sprawdziły? Zapraszam do czytania!



Pielęgnacja ciała 

  • Avon, żel pod prysznic Marakuja i Peonia - po długim rozstaniu ponownie miałam okazję używać żelu Avon i jestem z niego zadowolona. Ładnie pachnie, dobrze się pieni, nie wysusza skóry, w zupełności mi to wystarczy, chętnie wrócę. :)
  • Evree cannabis & papaya - krem do rąk o którym już pisałam i podtrzymuję swoją opinię - cudo! Bez dwóch zdań jest to jeden z najlepszych kremów jaki miałam i żal było mi go denkować. Ekspresowo się wchłania, dobrze nawilża, a jaaaak paaachnie! Również chętnie wrócę zarówno do tej jak i do pozostałych wersji. 
  • Cien, pianka do mycia rąk - początkowo była rozczarowaniem, była bardzo rzadka i praktycznie nie było czuć, ze się jej używa, później moje odczucia były trochę lepsze i całkiem fajnie mi się z niej korzystało. plusik za zapach i opakowanie, minus za wydajność. jednak do tego produktu też pewnie wrócę. 
  • Lactacyd, płyn do higieny intymnej - rzadko takie rzeczy pojawiają się w moich denkach, jednak tym razem chce ponarzekać. Przeznaczony jest na podrażnienia i upławy, kupiłam go ze względu na skłonność do podrażnień i co ? Mam wrażenie że zamiast zapobiegać to tylko szkodzi. Na pewno nie kupie ponownie. 


Pielęgnacja twarzy

  • Garnier, płyn micelarny - chyba każdy zna, pojawia się już któryś raz w denku i jesli projekt denko będzie trwać to pojawi się jeszcze nie raz. Świetnie usuwa makijaż, jest bardzo delikatny i wydajny. 
  • Bishojo, krem wodny regenerujący - on również już się przewinął i nadal jest ulubieńcem. Urzekła mnie jego lekka formuła. Działa, nie zapycha, nie uczula, chętnie będę po niego sięgać. 
  • Venita, pomadka do ust - wyciągnięta z dna szuflady bez większych oczekiwań, a okazała się super. Nie jest najbardziej wydajną pomadką jednak całkiem fajnie nawilża i nie znika z ust po chwili. Jakimś super ulubieńcem nie zostanie, ale mam jeszcze jedną sztukę i już czeka w kolejce. 


Włosy

  • Schwarzkopf Gliss Kur Total Repair, ekspresowa odzywka regeneracyjna - używam ich dużo w różnych wersjach i jestem zadowolona. Może nie pielęgnują zbyt mocno jednak ujarzmiają moje włosy, pomagają w rozczesywaniu, włosy są po nich mięciutkie i łatwo się układają, również będę wracać. 
  • Loton Termo-spray - jest to nie pierwsze opakowanie, ale myślę, że już ostatnie. Nie radzi sobie zbyt dobrze, mam wrażenie że termoochrona tu żadnej nie ma, włosy też bardzo szybko tracą osiągnięty efekt, teoretycznie używa się go wygodnie dzięki takiemu opakowaniu, praktycznie wydobywa się zbyt duży strumień zamiast mgiełki, tak więc - żegnamy się. 
  • L'oreal Elseve, dwufazowy eliksir - kolejna ekspresowa odżywka, którą lubię. Efekty takie same jak po Gliss Kur, będę wracać. 


Perfumy 

  • Playboy 'Super' - co jakiś czas lubię wracać do zapachów Playboy i ten jest jednym z nich. Dosyć słodki, bardziej wieczorowy o średniej trwałości, mimo to lubię i jak spotkam na jakiejś fajnej promocji, to zapewne kupię. 

Kolorówka

  • Skin79, Super BB Pink - mamy sukces, w końcu skończyłam jakiś kolorowy kosmetyk, to nic że malutki! Jest to zdecydowanie najlepszy krem BB jaki miałam okazję testować. Poziom krycia ma lepszy niż nie jeden drogeryjny podkład, a przy tym nie zapycha i nie obciąża. Pokochałam go za jasny, ziemisty odcień, który nie ciemnieje. Czy wrócę ? Na chwilę obecną nie wiem, był fajny, ale jednak aktualnie częściej sięgam po podkłady kryjące jeśli już wykonuję makijaż, ale jako kosmetyk - super, nie mam mu nic do zarzucenia. 

 A jak tam Wasze projekty denko? jesteście zadowolone ze zużycie, trafiły Wam się buble lub kosmetyki, z którymi nie chciałyście się rozstawać? 

~ miłego dnia ♡
ksanaru

@Way2themes

Follow Me