Hej! W tym miesiącu się trochę pospieszyłam z denkiem, jednak nie ma na co czekać. W sumie jest małe i dosyć wiosenne - pastelowe i w dużej części różowe. Kilka produktów powtarza się z poprzednich denek, ale na ogół miesiąc uważam za udany i z kilkoma kosmetykami szkoda mi się było rozstawać. Jest tu jeden kosmetyk, który mogłabym uznać za porażkę. Jeśli jesteście ciekawi to zapraszam do krótkiej lektury.
Włosy
- Organic Shop, Algae & Clay Mineral Strengthening Shampoo - wzmacniający szampon 'niebieska laguna, bardzo go polubiłam, mimo że jest zaliczany do grona szamponów naturalnych to bardzo dobrze się pienił. Moje włosy go lubiły - były dobrze wymyte, łatwo się rozczesywały, miały fajną objętość, a do tego bardzo ładnie pachniały.
- Vanita, Trendy mousse - pianka koloryzująca do włosów, pojawiała się u mnie często, ale tym kolorem jestem totalnie zachwycona, nie ma co tu dużo mówić, zostawiam efekty. Odcień to 32 - intrygujący róż.
Pielęgnacja ciała / kąpiel
- Bilou, Cherry Kisses, pianka do mycia ciała - miłość, jednak nie warta swoich pieniędzy. Piankę można dostać w Polsce tylko online za około 30 zł, co dla mnie jest zbyt wysoką ceną za piankę do mycia, która nie ma żadnych dodatkowych funkcji. Nie nawilża 9 ale też nie wysusza ), nie pielęgnuje w żaden sposób. To czym się wyróżnia to na pewno zapach i opakowanie - jedno i drugie jest cudowne!
- Balea, Coco Melon Rasier Schaum - iście wakacyjna pianka do golenia - piękne opakowanie, spełnia swoje zadanie, zapach jest zdecydowanie bardziej arbuzowy ( na całe szczęście, nie znoszę kokosa)
- Isana Tachiti, żel pod prysznic o dosyć niestandardowym zapachu - kokos i liczi. Nie mam pojęcia od czego to zależało, ale raz zapach był cudowną mieszanką, innym razem przeokropnie śmierdział kokosem, pewnie wielu osobom by się to podobało, jednak ja się strasznie z nim przez to męczyłam. Samą podstawową funkcję mycia spełniał i jak inne żele z Isany - za tą cenę bardzo w porządku żel.
Paznokcie
- Semilac Acetone - po raz kolejny w denku, moja opinia się nie zmienia - zużywam bo jest, ale nie lubię. Działa, odmacza hybrydę, jednak przeokropnie śmierdzi i wysusza, jak to aceton. Po zużyciu wróciłam do mojego ukochanego zmywacza z Delia.
Zapachy
- Perfumetka Little Black Dress Weekend - nowa odsłona kultowego zapachu Avon, mocno przypadła mi do gustu. Zapach jest cytrusowy, lekki, a mimo to nadal bardzo subtelny i kobiecy, poszła w trybie natychmiastowym.
Kolorówka
- Rimmel, Wake Me Up mascara - tusz, który w mojej kosmetyczce gościł już w kilku egzemplarzach i zdecydowanie jest jednym z moich ulubionych. To co go wyróżnia to na pewno ogórkowy zapach, który uwielbiam. Na rzęsach też sprawdza się świetnie - wydłuża, podkręca, pogrubia, nie kruszy się nie osypuje.
Z mojego denka to tyle, a jak tam Wasze zużycia? Obyło się bez męczarni z bublami? A może znacie i lubicie któryś z moich kosmetyków? :)
~ miłego dnia ♡
ksanaru.
Wow ale Ci ładny kolor zrobiła ta pianka na włosy ☺
OdpowiedzUsuńO rany co za genialny kolor włosków! :)
OdpowiedzUsuńSporo udało Ci się zużyć :)
OdpowiedzUsuńSporo tego :) Znam żel z Isany oraz ten szampon z Organic Shop, oba produkty miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńDobrze wspominam tusz z Rimmela :)
OdpowiedzUsuńTen aceton rzeczywiście bardzo wysusza... ;) muszę znaleźć jakiś zamiennik.
OdpowiedzUsuńRosmanowe produkty do kąpieli również uwielbian
OdpowiedzUsuńZ Twojego denka niczego nie miałam. U mnie w kwietniu również dość małe zużycie, jeśli porównam je do standardowego, pewnie w maju to sobie odbiję ;)
OdpowiedzUsuńBalea muszę zakupić widzę ! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
FotoHart Blog ♥
fajniutkie to denko :) zaciekawiły mnie te produkty :) a Little Black Dress wręcz uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńmojaszafamodnszafa.blogspot.com
Piękne włosy! Co do żelu Isana mam takie same zdanie... Raz pachnial pięknie, a raz był za mdły, zbyt dużo kolosa...
OdpowiedzUsuń