10/02/2017

#28 Denko - wrzesień 2017



 Hej! Nadszedł kolejny miesiąc,a  razem z nim kolejne puste opakowania. Czas na podsumowania i mały rachunek sumienia. W tym miesiącu denko nie poszło mi zbyt dobrze, ale mam na to wytłumaczenie! W końcu nauczyłam się otwierać tylko jeden kosmetyk i używać go aż do denka, no i dlatego to wolniej idzie.
 Sukcesem tego miesiąca są pomadki - zawsze zużywanie ich szło mi bardzo opornie, a teraz w końcu wyrobiłam w sobie nawyk i zużyłam we wrześniu aż 2! Za to bilans się wyrównuje, bo jest mi wstyd za siebie - nie potrafię wyrobić nawyku jeśli chodzi o kremy i żele do twarzy. Zapominam, ni chce mi się.. Ale obiecuję poprawę! Poza tym produkty, które wylądowały są dosyć standardowe. Coś do włosów, coś do ciała, coś do kąpieli i saszetki. Właśnie.. Jeśli chodzi o saszetki jest tu jeden bubel, na którym tak okropnie się zawiodłam. Bez przedłużania - lecimy!




* Włosy *


 Venita - szampon do włosów blond, stopniowe rozjaśnianie. Co prawda włosów blond nie mam, chociaż w sumie.. mam już całą tęcze, więc może jednak mam. :D Używałam go głównie przy dekoloryzacji po produktach półtrwałych oraz dlatego, ze okazał się po prostu fajnym szamponem. Zawiera miód, który moje włosy kochają i wręcz piją i chcą więcej. Biorąc pod uwagę jego właściwości, jestem w szoku, że tak pozytywnie działa na włosy - odżywiał, nawilżał i jakby wydobywał z włosów te najładniejsze refleksy. Włosy dobrze się rozczesywały, szybko wysychały, nie puszyły się, przyjemnie się układały. Samych efektów rozjaśnienia nie zauważyłam, jedynie jak wyżej - delikatne rozświetlone refleksy.

 Kallos Omega - maska do włosów. Jej zadaniem jest regeneracja włosów łamiących się i 'nieżywotnych'. Zapowiadała się fajnie, ale jest bez szału. Taki o, przeciętniak. nie obciąża, nie robi krzywdy, daje fajny efekt, ale tylko na chwilę. Nie ma mowy o jakimś mocniejszym odżywieniu. Efekty widać tylko po zastosowaniu, wystarczy ją odstawić na 2 mycia, a włosy już wracają do swojego złego stanu. Bublem nie jest, ale ponownie raczej po nią nie sięgnę, chyba, ze jako zamiennik.





* Kąpiel *


 Natural aromas, Mango - sól do kąpieli. Cudowny, bardzo wydajny, genialnie pachnący umilacz. Zdecydowanie jest to jedna z lepszych soli jakiej miałam okazję używać. Jest nasączona olejkami, świetnie nawilża, jest bardzo wydajna, łatwo się rozpuszcza w ciepłej, a nawet letniej wodzie. Zapach jest nieziemski. bardzo naturalny, intensywny, ale nie jest to intensywność drażniąca. jest dobrze wyczuwalny i wręcz otula podczas kąpieli. Jeśli tylko ją gdzieś spotkam, to na pewno wrzucę do koszyka. 

 Farmona, Tutti Frutti, jeżyna & malina - peeling do ciała. Produkt ten zna chyba zdecydowana większość. Jeden z najlepszych kosmetyków, którego cena nie przekracza 5 zł. Jest gruboziarnisty, więc idealny dla osób, które nie boją się mocniejszych peelingów. Świetnie ściera naskórek, zapach ma bardzo przyjemny. Nie wysusza skóry, nie podrażnia. Mam już kolejne opakowania i na pewno nie będą to ostatnie. 




* Usta *

 Rossmann, Summer Time - lip balm. Pomadka pochodzi z wakacyjnej kolekcji limitowanej Rossmanna, kusi opakowaniem, ale to dobrze, bo jest bardzo fajna. Nawilża i nabłyszcza usta, samo nawilżenie nie jest bardzo głębokie, ale regularne stosowanie przynosi efekty. Zapach przyjemny, smak lekko wazelinowaty. Produkt tani i przyjemny, chętnie bym sięgnęła po inne wersje, jednak chyba są już nie do znalezienia.

 Carmex, tropical - lip balm. Pomadka ta już długo mnie kusiła, ale zawsze gdzieś tam było mi na nią szkoda pieniędzy, bo zapasy wciąż duże. Skusiłam się na ostatniej promocji i nie żałuje ani trochę. Bardzo fajnie nawilża, obłędnie pachnie - mango i brzoskwinią. Początkowo jest dosyć twarda, jednak z czasem pod wpływem ciepła ust mięknie i trzeba na nią uważać, bo łatwo ją dosłownie zmiażdżyć. Produkt warty polecenia, przy najbliższej okazji planuję wybrać wersję limonkową.




* Dłonie i perfumy *


 Avon, Planet Spa - krem do rąk. Uwielbiam go za wszystko. Za opakowanie, za działanie, za zapach. Jest to jeden z niewielu produktów przez który żałuje, ze zakończyłam zabawę w konsultantkę. Kremik bardzo fajnie nawilża, szybko się wchłania, nie pozostawia uczucia lepkości. Zapach jest delikatny, ale przyjemny, dosyć krótko utrzymuje się na dłoniach. Tubka jest bardzo poręczna i ładna. Łatwo wydostać z niej produkt, a pojemność jest idealna, aby wrzucić go do torebki.

 Playboy, play is sexy - woda perfumowana. Bardzo lubię tą serię playboyów. Są stosunkowo tranie i trwałe. Zapachy są bardzo kobiece, jak dla mnie ten jest typowo dzienny. Lekko słodki, bardzo przyjemny, dziewczęcy. Jest to produkt, do którego z chęcią będę wracać.




* Kosmetyki saszetkowe *


 Cien - maseczka regenerująca do włosów bardzo zniszczonych. Maska, która urzekła mnie zapachem. Pachnie przyjemnie, a zapach utrzymuje się na włosach. Nawet chłopak zwrócił uwagę i skomplementował zapach. :D Jeśli chodzi o właściwości, to nie zauważyłam jakiegoś działania dogłębnego, ale włosy się bardzo fajnie rozczesywały, były miękki, maska ich nie obciążyła. Niedługo biorę się za testowanie produktu pełnowymiarowego i mam nadzieję, ze sprawdzi się równie fajnie. 

 SOC Animal cutie mask pack - małpkowa maseczka w płachcie. Maska nawilżająco-oczyszczająca z aloesem. Co jak co, ale sam print poprawia humor. Ogólnie moje odczucia są mieszane. Działanie maski jest bardzo na plus - faktycznie mocno nawilża, miałam kilka zaczerwieniem, które znikły. Bardzo fajnie nawilża skórę pod oczami i zmniejsza cienie co jest ogromnym plusem. Jedyne co mi się nie podoba, to, że jest bardzo twarda i gruba. Ciężko ją dopasować do kształtu twarzy, bo ciągle gdzieś odstawała, szczególnie poniżej brody. Trochę też mnie drażnił otwór na usta - jak widać jest dosyć nisko. Ale samo działanie i zabawa - super!

 Holika Holika, Acai berry - maska w płachcie z wyciągiem z owoców Acaii. Nie, nie i jeszcze raz nie. Początkowo byłam zachwycona, jednak po kilku godzinach od nałożenia zmieniłam zdanie i raczej już nie dostanie szansy.. Producent obiecuje działanie antyoksydacyjne, ma niszczyć wolne rodniki i zapobiegać powstawaniu zmarszczek. Moje odczucia - co do samej formy i wykonania jestem na tak - maseczka jest cienka, bardzo dobrze nasączona, substancja jest jakby hmm.. lekko żelowa ? Maseczka fajnie przylega i nie zsuwa się z twarzy. Początkowo wszystko jest super. Bardzo mocno nawilża, twarz jest po niej przyjemna w dotyku, bardziej elastyczna i rozluźniona. Jednak tu się plusy kończą. Po zdjęciu maseczki na twarzy zostaje bardzo mocno klejąca warstwa, której dosyć ciężko się pozbyć i utrzymuje się nawet do godziny. To jest jeszcze do przeżycia, ale.. Okropnie zapchała mi nos. Byłam zadowolona z ostatnich efektów jakie udało mi się osiągnąć testując plastry oczyszczające itd, a tu nagle po tej masce problem wrócił ze zdwojoną siłą. Dodatkowo na czole i nosie pojawiła się masa malutkich wyprysków i zmian. Nie wiem czy to chwilowe i po prostu wyciągnęła wszystko co kryło się pod skóra, czy zwyczajnie nie jest dla mnie, ale gdybym użyła jej dzień przed ważnym wyjściem to byłabym baaardzo zła. Dlatego do masek Holika będę podchodzić teraz z dużym dystansem, a tej konkretnej mówię wielkie nie. 


A jak tam Wasze denka? Miałyście jakieś buble i kosmetyki do których na 100% nie wrócicie? A może testowałyście coś z mojej listy i macie inne odczucia? Chętnie poczytam Wasze komentarze. ♥ 

~ xoxo i do następnego! ↟

6 komentarzy:

  1. Nie używałam niczego z Twojej listy, mimo że marki są mi znane. Ja też już dodałam opis swojego denka, z którego nawet jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Początek miesiąca i wszyscy "denkują" ^^ ;-) Akurat z twojej listy także nie używałam niczego. Krem z Avonu mam w innej wersji zapachowej ale też mnie zachwyca. Maskę Kallosa miałam w wersji jaśminowej i mam podobne odczucia jak Ty ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Carmexy uwielbiam, nie wyobrażam sobie bez nich zimy :) A Kallosy można fajnie "tuningować" dodając do nich różne półprodukty, spróbuj :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z Twojej listy nic nie miałam, ale podobają mi się te maseczki :) sama zrobię denko, może nawet jutro, ale trochę mi się nazbierało :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam peelingi Tutti Frutti :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, nie musisz zostawiać spamu - zaglądam do moich komentatorów. :)

@Way2themes

Follow Me