7/25/2017

#04 Kolorowe włosy - koloryzacja półtrwała i jednodniowa.

7/25/2017 03:50:00 PM 6

Hej! Mamy lato, dla niektórych czas wakacji, dla innych urlopu. Wiele z nas ma wtedy szansę żeby zaszaleć, zmienić coś w swoim wyglądzie i jednym z możliwych sposobów jest zmiana koloru włosów na coś szalonego! :)
Ja szaleję już nieustannie od kilku lat, służą mi do tego produkty marki Venita.
Moja przygoda rozpoczęła się już jakieś 3 lat temu, gimnazjum, małe bunciki i duże bunty, zapragnęłam mieć kolorowe końcówki i tak sięgnęłam po swoją pierwszą piankę - miał to być naturalny rudzielec, a w efekcie końcowym wyszła intensywna, efektowna czerwień! Niestety zdjęcia z tego okresu się nie zachowały, ale powróciłam do tego kolorku w zeszłe lato, dlatego mam kilka fotek:




 Przy okazji udało mi się znaleźć jeden z etapów wypłukiwania się koloru z okresu około miesiąca. Kolorek robiłam pianką Venita Trendy Color Mousse 31 Ognisty wulkan.

Kiedy kolor zaczął mi się nudzić zostawiłam go w spokoju,. aż do maja tego roku. Znów zapragnęłam kolorowych włosów, jednak na głowie miałam już tak wiele kolorów, że jeden to za mało. Kupiłam tym razem 2 pianki z tej samej serii w kolorach 39 Kosmiczny błękit oraz 40 Fioletowa Fantazja. jesteście ciekawi co wyszło? :D


 Tym razem nie rozjaśniałam włosów, nałożyłam pianki na to co zostało z poprzedniego roku, czyli dosyć spory odrost i mieszanka różnych, wyblakłych, wypłukanych kolorów. Całość bardzo mi się podobała, jednak nie wiedząc czemu, nadal czułam niedosyt. Przejściowo dołożyłam jeszcze na górę mocny róż. Ale to nadal nie było to. Przeglądając sobie social media wpadłam na post firmy Venita, w którym pokazywali nowość - piękne tonery! Postanowiłam się skontaktować z zapytaniem gdzie można je dostać lub czy firma nie poszukuje kogoś do testów. Jakie było moje zaskoczenie i radość, gdy okazało się, że tak i że będę mogła poznać znacznie więcej produktów Venita! Dostałam swoje wymarzone tonery i zaraz wzięłam się za testowanie. Mając do wyboru kilka kolorów nie potrafiłam zdecydować się na jeden, dlatego na moich włosach powstała tęcza. :)



 Małe podsumowanie: 


 W kolorowej ofercie mamy do wyboru:
  • tonery
  • pianki
  • spraye jednodniowe 


 Pianki:

 Jest to koloryzacja półtrwała. najlepszy efekt można uzyskać na rozjaśnianych włosach, jednak radzą sobie też na kolorach naturalnych. Są bardzo wydajne, jedna buteleczka wystarczała mi średnio na 2 koloryzacje całych włosów. Jeśli mam doszukać się jakiejś wady, to chyba jedyna jest taka, że kolor się wypłukuje i raczej nie radzę moczyć ich na basenie, ani biegać po deszczu. :)


Tonery:

Również jest to koloryzacja półtrwała. Zamknięte są w tubkach, koloryzacja jest wygodna i banalnie prosta. Nie zawierają amoniaku ani utleniaczy, więc nie niszczą włosów. Dostępne są 2 wersje - ultra lub pastel. Podobnie jak pianki, stopniowo się wypłukują, jednak po kilku myciach przestają barwic wodę podczas mycia włosów.


Spraye jednodniowe:

Oprócz produktów do koloryzacji półtrwałej, w ofercie możemy znaleźć również produkty do koloryzacji jednodniowej. Są ode dostępne w 3 wariantach - klasycznej, metalicznej i nonowe, uv - świecącej w promieniach uv. jest to produkt idealny na festiwale, imprezy.Spraye porównałabym do kolorowego lakieru do włosów, bo lakier zawierają, dlatego warto wyczesywać włosy podczas ich używania. Dodatkowym ułatwieniem dla osób o ciemnych włosach jest biały spray podkładowy, którego możemy użyć pod dowolny kolor i dzięki temu cieszyć się jego intensywnością. Kolory te są w pełni zmywalne już po pierwszym umyciu włosów.


Dostępność:

 Produkty marki Venita możemy dostać w drogeriach: Natura, Hebe, SuperPharm lub w drogerii internetowej modnaipiekna.pl .

Poza produktami do koloryzacji, Venita oferuje również produkty do pielęgnacji, henny i wiele innych - zachęcam do sprawdzenia! :)








                                                          ~xoxo i do następnego ↟


7/22/2017

#03 Hybrydy mogą być niebezpieczne? Zagrożenia hybrydowe.

7/22/2017 08:08:00 PM 4


Hej!
Ostatni mój post dotyczył startu hybrydowego, tak więc dziś postawiłam przypomnieć, że nie ma rzeczy idealny, wszystko ma swoje wady i zalety i podobnie jest z hybrydami. Jak dla mnie hybrydy to najlepszy wybór z wszystkich metod oferowanych na rynku i możliwych do wykonaniu samemu w domowym zaciszu. Jednak tak jak wszystko - ma swoje wady.

Jeżeli będą wykonane w odpowiedni sposób to w zasadzie jest tylko jedna możliwość - alergia. Nawet wykonując hybryd w salonie, może się okazać, że mamy uczulenie na jeden lub więcej składników zawartych w bazię, dlatego w poprzednim poście wspominałam, że wybór bazy to dosyć ważna decyzja i należy stawiać na te, które mają atesty i jawny skład ( tak, nie we wszystkich bazach skład jest wiadomy ! :) ) 

Jak to wygląda? Na początku zazwyczaj objawia się mrowieniem, lub swędzeniem, to jest pierwszy znam, że należy jak najszybciej zdjąć hybrydę, jednak przypominam - nie wolno jej zrywać, jeśli nie wiemy jak to zrobić, na pewno znajdzie się ktoś, kto się zna i nam pomoże. 

Co jeśli zignorujemy pierwsze objawy? Będzie źle. Z rękami może się stać wszystko to, co nam nawet przez myśl nie przeszło - popękana skóra, ogromne pęcherze. Może też dojść do onychlizy. Nie będę się rozpisywać na jej temat, bo moja wiedza jest dosyć skromna, ale wujek google na pewno wam pokaże co to jest. Bardzo dosadnie. Wiąże się to nawet z utratą płytki paznokcia. 

Kolejne zagrożenie, to brak sterylności. Należy pamiętać, że ingerujemy w płytkę paznokcia i bardzo łatwo nabawić się grzybic i innych paskudztw np. przez źle zdezynfekowane przyrządy. Dlatego higiena musi być na pierwszym miejscu.

Odpadająca hybryda i dostęp wody/wilgoci. Jeśli cokolwiek nam odchodzi, to należy zmienić hybrydę, w innym wypadku może 'wykluć' nam się bakteria.

Ważne są też skórki i z tym wiąże się moja krótka historia widoczna na zdjęciach. Pewnego razu zbyt mocno zacięłam skórkę. Nie pierwszy raz, więc nie myślałam zbytnio co będzie dalej. Przemyłam, zaczekałam jak przestanie krwawic, zrobiłam paznokcie i wszystko było ok. Aż do następnego razu.. W miejscu zaciętej skórki zrobił się ropny stan zapalny, który wszedł pod paznokieć. Na szczęście skończyło się tylko na strachu i widocznej na zdjęciu plamie, która odrasta sobie wraz z paznokciem i już jest w połowie drogi.




Przypominam, że wszystkie informacje to tylko i wyłączni moje doświadczenia. :)
~xoxo



7/18/2017

#02 Hybrydowy start - co kupić, jak zacząć, ile to kosztuje.

7/18/2017 12:07:00 AM 9


Hej. :3
Określiłam się jako hybrydomaniaczka, więc wypada zacząć od właśnie takiego postu.
Swoją przygodę z hybrydami zaczęłam równy rok temu, od tego czasu zdążyłam nabyć odrobinę wiedzy i doświadczenia.
Początki nie należą do łatwy, sama szukała wielu informacji na ten temat, więc może komuś tym postem pomogę. :)

Lampa:



Zaraz obok lakierów to rzecz, bez której nie uda nam się zrobić paznokci - lakiery hybrydowe wymagają utwardzenia w świetle LED lub UV. Na rynku do wyboru jest wiele lamp. Malutkie mostki jak i wielkie krowy.

Czy w tym wypadku wielkość ma znaczenie?

Nie. Każda lampa ma określoną moc i to ma największe znaczenie. Znaczenie ma moc - im więcej mocy , tym krótszy czas utwardzania. Jeśli chodzi o wielkość, jest to tylko kwestia wygody. Ja posiadam dwie lampy - dużą, starą, klasyczną UV oraz malutki mostek. Obie sprawdzają mi się bez zarzutów, jedynie mostek nie mieści wszystkich palców na raz, ale ma to swoje zalety.

Lepiej kupić lampę nową czy używaną?

To jest już kwestia indywidualna. Jednak ze swojego doświadczenia, radziłabym kupić lampę nową - zazwyczaj ma ona gwarancję na 12 lub 24 miesiące, więc zwyczajnie mamy pewność, ze nie wyrzucamy pieniędzy w błoto.


Przed nałożeniem lakieru:



Zanim nasze paznokcie będą piękne i kolorowe, musimy zaopatrzyć się w coś do ich 'obróbki' , sam lakier nie sprawi, że będą piękne.

Pilniki, polerki - na rynku jest tego masa, kosztuje parę groszy i według mnie ich dobór to kwestia mocno indywidualna. Ja zazwyczaj do piłowania i nadawania kształtu wybieram pilniki grube, proste, ale warto mieć kilka - prosty, banan, o różnych grubościach. Podobnie z polerkami - potrzebne są ode do zmatowienia płytki, aby hybryda lepiej się trzymała.

Skórki - przy robieniu hybryd , bardzo ważne jest dbanie o skórki. Jest kwestia głównie estetyczna. Warto zainwestować w żel do zmiękczania, kopytko i cążki. Niektórzy maja skórki bardzo małe i słabe, wystarczy je tylko odepchnąć i wszystko schodzi samo, inne trzeba wycinać ( jak np. w moim przypadku). Oprócz ich wycinania, ważne jest również nawilżanie, już po wykonaniu paznokci.

Jeśli chodzi o polecenie konkretnych produktów - ja zamawiałam je na e-zebra.pl , wychodzą najtaniej, a są bardzo dobre jakościowo. Żeli testowałam kilka jednak zostałam przy Sally Hansen - działa szybko, nie podrażnia, jest okej. Oliwka - Semilac.

Płyny - Cleaner i aceton to podstawa i bez tego też ciężko cokolwiek zrobić. Cleaner służy do odtłuszczania, aceton jest niezbędny przy ściąganiu. U mnie są to akurat produkty z Semilaca, mam je z zestawu startowego i są w porządku, więc ich używam. :)


Baza, kolor, top:


Baza - jest to najważniejsza rzecz, którą trzeba wybierać z głową. Od razu zaznaczę, że nie warto na niej oszczędzać, to ona łączy się bezpośrednio z naszą płytka paznokcia. Od bazy zależy jak długo nasza hybryda będzie się trzymać. Jej nałożenie musi być staranne - skórki zalane baza ( i utwardzone ) to już automatycznie nieestetyczne paznokcie.
Jeśli chodzi o bazę, której używam najczęściej i która sprawdziła mi się najlepiej - Victoria Vynn Mega Base. Kosztuje 35 zł, ale jest warta swojej ceny.

Kolory - tu już można szaleć do woli ( ale nadal z głową! ) firm na rynku jest ogrom, każda ma w swoich kolekcjach piękne kolory. Na początek warto postawić na kolory uniwersalne. Moje propozycje:
- Semilac 138 Perfect Nude - klasyczny nudziak, pasuje do wszystkiego, nie rzuca się w oczy
- Semilac 032 Biscuit - delikatny, bladoróżowy lakier - podobnie jak poprzednik
- Neonail 4803 Copacabana - bardzo dziewczęcy, cukierkowy, delikatnie neonowy róż, idealny na lato.
- Semilac 068 - Delicate Red - bardzo kobieca, niebanalna czerwień, dla mnie idealna.

Top - rzecz równie ważna jak baza - od niego zależy czy nasze paznokcie nie będą się ścierać, pękać, itd. Topów są 2 rodzaje - klasyczny, z warstwą klejącą, który należy przemyć cleanerem oraz no wipe lub dry - te są moje ulubione - po ich utwardzeniu paznokcie są już gotowe.
Moim aktualnym ulubieńcem jest Dry Top z Neonail.

Przechowywanie: 



Ważną rzeczą jest, aby trzymać nasze skarby z dala od światła zarówno sztucznego jak i od słońca - sprawa jest prosta, szybciej się zepsują. Standardowa data ważności lakierów to rok od otworzenia.
Ja swoje lakiery przechowuje w zwykłym pudełku. :)


Ozdoby i wzorniki:




Wzornik - nie jest to rzecz niezbędna, ale bardzo przydatna. Mamy wszystkie nasze kolory w jednym miejscu. Ja jestem zakochana we wzorniku wachlarzowym, jest dla mnie najporęczniejszy. Mogę układać kolory jak tylko mam ochotę, w każdej chwili dołożyć nowy kolor w wybrane miejsce - wielka wygoda i ułatwienie.

Proste ozdoby, na początek - dla urozmaicenia naszych paznokci, możemy postawić na jakieś dodatki, nie jest to konieczne, ale czemu nie, dzięki temu nasze paznokcie będą ciekawsze. Moimi faworytami są pyłki oraz naklejki wodne. Lubię się pobawić i porysować, ale to chyba nie dla każdego na początek, dlatego o tym - innym razem, zostawiam Wam tylko zdjęcie moich ulubionych. :)


Kwestia finansowa:

Początkowo skompletowanie zestawu nie będzie należało do najmniejszych wydatków. Według mnie najlepiej sięgnąć po zestaw - wychodzą znacznie taniej niż kompletowanie pojedyncze. Ceny najprostszych zestawów to około 120-150 zł. Ja osobiście kupiłam 2 zestawy, pierwszy - na start, drugi - z nową lampą, ale produkty z niego uzupełniły moje braki po pół roku użytkowania. Jeśli chodzi o zestawy ' z drugiej ręki' - wychodzą one często taniej, jednak nigdy nie wiadomo, czy ktoś kto używał bazy przed nami nie miał jakiejś choroby paznokci, lampa - często po okresie gwarancji - lada dzień przestanie działać. 

Tańsze zamienniki - na rynku jest ich masa i według mnie śmiało można po nie sięgać, jednak z wykluczeniem bazy - z nią nie radzę ryzykować. Jeśli chodzi o kolory, to często niska cena = niska jakość, ale nie zawsze i na ten temat też postaram się coś napisać. Jeśli chodzi o ozdoby tu wręcz zachęcam do szukania tańszych wersji, np na Aliexpress, nie ma sensu przepłacać.

Czy ja sobie poradzę?

Każdy sobie poradzi, nie ma w tym nic trudnego, zwyczajnie trzeba ćwiczyć. Podstawowa zasada jest jedna - nie zalać skórek. :)

Zdejmowanie hybryd:

Ostatnia kwestia, o której warto wspomnieć to ściąganie hybryd. Jest bardzo proste - piłujemy wierzchnią warstwę, następnie przykładamy wacik z acetonem i czekamy - po około 10 minutach zdejmujemy nasączony wacik i wszystko schodzi samo, można użyć do pomocy drewnianego patyczka.
Bardzo ważne aby nie zrywać, nie drapać !! Skutki takich zabiegów są tragiczne - niszczymy nasza płytkę.



~xoxo i do następnego ↟










7/16/2017

#01 Pierwsze kroki są trudne.

7/16/2017 02:12:00 PM 0
Cześć.
Jestem Magda. :)

Bloga próbuje założyć już dosyć długo, nie wiem czy się do tego nadaję, ale chyba nadszedł czas - nic nie tracę.

Lubię się dzielić z ludźmi fajnymi rzeczami, a w moim otoczeniu jest ich trochę, przynajmniej tak sądzę.
Od roku bawię się hybrydami - żaden ze mnie specjalista, czy coś. Zwyczajny samouk, który kocha to co robi.
Ponad 2 lata dzielę się swoją opinią na temat kosmetyków, bawię się aparatem, próbuję ująć w kadrze to co najpiękniejsze - nie tylko w rzeczach modowych, urodowych, ale fotografuję też naturę, w zasadzie wszystko co tylko znajdzie się w kadrze.

Mieszkam w małej, pięknej wiosce, która zarówno mnie ogranicza jak i pozwala rozwijać kreatywność.

Na blogu znajdziecie pewnie wiele rzeczy - o ile będę potrafiła pisać coś systematycznie - nie jestem w tym chyba najlepsza.. Na pewno nie zabraknie tu postów na temat paznokci - będę się chętnie dzielić swoimi znaleziskami, odkryciami i zdobieniami. Pojawi się też coś o kosmetykach  inaczej być nie może. :)
A jeśli pisanie wejdzie mi w nawyk, może nawet i napiszę coś o programach zarobkowych z których korzystam - no i oczywiście, jeśli tylko będę mieć dla kogo pisać. ;)

Tymczasem chyba już wystarczy pisania o sobie, wszystko wyjdzie w praktyce, żeby nie było tak pusto - zostawiam kawałek mojej pięknej okolicy, a raczej pięknego zachodu słońca. Do następnego! <3



@Way2themes

Follow Me