6/28/2018

Organic Shop - pod lupą.

6/28/2018 05:10:00 PM 9

 Hej! Przychodzę do Was z postem, który trochę czekał na publikację, ze względu na moje mieszane uczucia, jednak teraz kilka z tych produktów wylądowało już w denku, w jednym przypadku pojawiło się kolejne opakowanie, więc myślę, że mogę w końcu napisać o nich coś więcej! A są to produkty Organic Shop. pierwszy raz wpadłam na nie na promocji w Rossamnnie, później trafiły się w Biedronce, pojedyncze sztuki mam też w Tesco, tak więc wracam do serii 'pod lupą' !

Organic shop, alge & clay shampoo - wzmacniający szampon do włosów 'niebieska laguna'

 Wylądował już w denku, bardzo przyjemnie mi się z niego korzystało. jest delikatny, dobrze oczyszcza włosy i skórę głowy. nie wywołuje podrażnień, nie obciąża włosów, nie powoduje ich szybszego przetłuszczania. Mimo całej organicznej otoczki bardzo dobrze się pieni i jest wydajny.

Organic Shop, Mint & Lemongrass Shower gel - żel pod prysznic 'miętowy deszcz

 Produkt, który początkowo mocno mnie zachwycił, a później entuzjazm trochę opadł, a razem z nim zachwyt. Nie jest to zły produkt - ma funkcjonalne opakowanie z pompką, świetnie pachnie - zapach jest bardzo orzeźwiający, potrafi dać energetycznego kopa, szczególnie podczas rannych kąpieli. Jednak dalej już mniej zachwyca, pieni się stosunkowo słabo, moja skóra reagowała na niego różnie, czasem miałam wrażenie, że żel ją przesusza. Raczej do niego już nie wrócę, a jeśli tak to tylko ze względu na zapach.

Organic shop, Avocado & honey express repair hair mask, czyli ekspresowo regenerująca maska do włosów

 Kolejny kosmetyk, który początkowo mnie zachwycił. Tu jednak okazało się, że jednak na dłuższą metę nie podołał. Jest fajny, ale jako jednorazowa pomoc lub wsparcie pielęgnacji, tu się sprawdza. Włosy są miękkie, odżywione, łatwo się układają, ale po dłuższym, ciągłym stosowaniu, gdzieś ten efekt zanika. Jednak będę do niej wracać, własnie jako wsparcie. 

 Organic shop, apricot & mango gentle face peeling

 Do tej pory stawiałam na peelingi 'zdzieraki', ten własnie udowodnił mi że na pozór delikatna, kremowa konsystencja może dać popalić. raz przez nieuwagę przetrzymałam go dłużej niż powinnam i efekt był natychmiastowy - silne pieczenie. Ale nie zraziło mnie to, wręcz przeciwnie, pilnowałam czasu i widziałam efekty. jest to typowy produkt wyciągający - gdy coś pod nasza skóra się kotłuje, ale niezbyt chce wyjść to wystarczy użyć go wieczorem, żeby rano wszystko wyszło - już podgojone i nie zaognione. Głównie w takim celu go stosowałam, teraz się kończy i dociera do mnie, ze nie mam drugiego takiego produktu, który pozwoli w tak szybkim tempie wyciągnąć i zagoić niedoskonałości. 

 Kupiłam jeszcze jeden szampon, ale jego nie miałam okazji przetestować, wciąż czeka na swoją kolej. mam nadzieję, ze sprawdzi się również dobrze i moje dobre wrażanie o marce się utrzyma, bo jak do tej pory jestem bardzo zadowolona. A Wy? Używacie kosmetyków Organic Shop ? Macie swoich faworytów i coś, co w ogóle się u Was nie sprawdziło? :)

6/25/2018

Idealna mini paletka - Eveline, Quattro Eyeshadow.

6/25/2018 04:33:00 PM 9


 Hej! Dziś przychodzę do Was z maleństwem, które jest na rynku nie od dziś, ale w moje ręce trafiło dopiero niedawno i nie powiem - bardzo mnie zauroczyło. 

 Eveline, Quattro Eyeshadow

 Swoją paletkę mam o numerze 12, tak więc wnioskuje że ma całkiem sporo wersji. Trafiła w moje ręce podczas wymiany kosmetyczne z jedną z dziewczyn której się nie spodobała, a ja bardzo się z tego faktu cieszę. :D
 Kolory urzekły mnie od samego początku, jak mówi sama nazwa - jest ich cztery. Są to cienie  błyszczące, jedynie najciemniejszy kolorek jest bardziej satynowy, jednak matem bym go tez nie nazwała. 


 Praca z nimi to istna bajka. Mają genialna pigmentacje, łatwo łapią się oka, nie znika ich piękny blask. Z blendowaniem też nie ma żadnych problemów. Nic się nie osypuje, trwałość jak na tą cenę też jest bardzo w porządku.
 Chociaż lubię się czepiać i chciałabym coś tu znaleźć to nie bardzo mam co, do zestawu dołączona jest pacynka, która zbytnio się do niczego nie nadaje, ale to standard przy pacynkach. Może jedyne czego mi brakuje to jednak lusterko, bo traktuje ją jako własnie takie maleństwo, które wszędzie ze sobą ciągnę - jest dobrze wykonana, nie boje się jej wrzucać do torebki, a dodatkowo robi cały makijaż oka, więc no.. Nie zostaje mi nic innego jak okrzyknięcie jej małym ideałem!  ♥️

6/19/2018

NaiLac - zakończenie testów, moja opinia.

6/19/2018 02:42:00 PM 3


 Hej! Po trzech tygodniach, przychodzę do Was z moją opinia odnośnie Lakierów hybrydowych NaiLac, które miałam okazję testować. Ponosiłam je trochę i chyba mogę w końcu coś powiedzieć na temat trwałości. Jesteście ciekawi? Zapraszam do czytania!


 Małe przypomnienie: testowałam głównie trzy produkty:
  • #001 Baza hybrydowa NaiLac 7ml
  • #003 Top hybrydowy No Wipe NaiLac 7ml
  • #065 Lakier hybrydowy NaiLac 7ml 
Więcej ogólnych informacji znajdziecie w poście:
NaiLac - hybrydy dla alergików ? - klik


 A teraz trochę o samym zachowaniu się lakierów na paznokciach. Lakierami pracuje się bardzo przyjemnie. mimo, ze do tej pory była wielbicielem grubych i krótkich pędzelków - te pokochałam. Robiłam paznokcie późnym wieczorem, przy słabym świetle a i tak udało mi się zrobić je całkiem estetycznie - potrzeba testowania wygrała, znacie to uczucie?


 Moje paznokcie rosną dosyć szybko, więc po dwóch tygodniach odrost zaczął dawać się we znaki. A jeszcze bardziej uciążliwa stała się ich długość.. Tak więc postanowiłam udokumentować to, jak wyglądały przed spiłowaniem, bo jak wiadomo - piłowanie wolnego brzegu znacznie osłabia ich trwałość. Jak do tej pory nie pojawiły się żadne odpryski, nic nie odpadło, trzymały się pięknie. Jedyne co mnie denerwowało to top. Mimo, że fajnie wszystko zabezpiecza przed odpryskami - jest mało odporny na zarysowania i brzydko matowieje.



 No i cóż - paznokcie przed samym ściąganiem. Jak widać już mniej atrakcyjne, o wiele krótsze, ale nadal całe. Wytrzymały nawet po piłowaniu, nadal nie pojawiły się żadne odpryski, wszystko się ładnie trzymało do końca.

 Podsumowując - z bazy i koloru jestem bardzo zadowolona i bardzo możliwe że niebawem skusze się na zakup. Top zużyje, jednak ponownie po niego nie sięgnę. Nie podoba mi się to, jak się zachowuje, bo paznokcie wiele na na tym tracą pod względem wizualnym. Mimo wszystko testy uważam za udane, a już niebawem będę mieć dla Was kolejne testy paznokciowe! Tym razem coś dla osób, które wolą mani klasyczny od hybrydowego. :)


6/18/2018

Rossmann 2+2 odsłoń nogi - mini haul.

6/18/2018 02:09:00 PM 6

 Hej! W Rossmannie kolejna promocja, więc i kolejne zakupy.. Co prawda nie planowałam wpisu, bo moje zakupy były bardzo podstawowe i mało ciekawe, a przynajmniej tak się wydawało. Gdy zaczęłam testy, okazało się, ze zostałam pozytywnie zaskoczona, a dlaczego? Zapraszam do przeczytania!


Perfecta, Total Repair, Wulkaniczny peeling enzymatyczny do stóp 'Pumeks w żelu.

 Ostatnio bardzo polubiłam peelingi enzymatyczne do twarzy, więc postanowiłam przetestować do stóp, szczególnie że nazwa ' pumeks w żelu' bardzo mnie zaciekawiła. Peeling faktycznie ma żelową konsystencję z drobinkami i powiem Wam, że fajnie daje radę. Jestem dopiero po drugiej aplikacji, a już zauważyłam zmiany - naskórek jest bardziej miękki, skóra wydaje się zdrowsza. Zobaczymy jak będzie na dłuższą metę, ale jak na razie - bardzo pozytywne zaskoczenie. 

Cena: okolo 10 zł/80 g.


Eveline, Laser Precision, delikatny krem do depilacji (bikini, pachy, ręce)

 Do tej pory żaden krem nie podołał i ten wzięłam trochę ze sceptycznym nastawieniem. Gdzieś mała iskierka nadziei się tliła, ze jednak uratuje moje pachy przed maszynką i .. TAK! Jakie było moje zaskoczenie, gdy włoski zeszły wraz z kremem.. Jak na razie jestem po jednym użyciu więc nie mogę wystawić jeszcze ostatecznej noty, ale działa. Śmierdzi przy tym strasznie - ale te kremy tak mają, w końcu zachodzi reakcja i włoski zostają wypalane. Nie podrażnił skóry w żaden zły sposób, była lekko zaczerwieniona, ale bez efektu pieczenia, swędzenia. Zamierzam przyjrzeć mu się dokładniej i jeśli da rade na dłuższą metę i spełni obietnice producenta, to myślę, ze zasłuży na osobny wpis. :D

Znacie któryś z produktów, skorzystaliście z promocji? Jeśli nie to macie jeszcze czas do jutra ( 19 czerwca )!

~ miłego dnia ♡
ksanaru.

6/10/2018

Busy Bee Candles.

6/10/2018 04:21:00 PM 1

 Hej! Dziś nie kosmetycznie, a świeczkowo, a raczej woskowo. Jakiś czas temu skusiłam się na wypróbowanie tych fasolek, dużo osób je polecało, a na stronie na której zamawiałam kosmetyki akurat były dostępne, więc czemu nie spróbować?


 Wybrałam trzy różne zapachy:

  • Busy Bee Candles, Fasolki zapachowe Harvest Moon - Pełnia Księżyca
  • Busy Bee Candles, Fasolki zapachowe Cotton Candy - Waty Cukrowa
  • Busy Bee Candles, Fasolki zapachowe  Full Monty - Goło i Wesoło
 Każde opakowanie mieści 5 sztuk fasolek, które są na tyle wydajne, ze spokojnie można je łamać jeszcze na pół, za opakowanie płacimy około 6 zł. Ich zapachy w opakowaniu są mocno wyczuwalne, czasem nawet trochę przerażają. Jak jest z ich paleniem? Zapraszam do dalszej części wpisu. 




 Busy Bee Candles, Fasolki zapachowe Harvest Moon - Pełnia Księżyca.

 Fasolki, których bałam się najbardziej, jednak niepotrzebnie. W opakowaniu pachniały bardzo 'ostro' jednak po wrzuceniu do kominka zapach był delikatny i subtelny. Nuty zapachowe zawarte w wosku to: nuta świeżej gruszki, soczystych jagód, ananasa, szyszkojagody i eukaliptus, cedr, dagleza zielona, świerk i białe piżmo. Sądzę, że jest to własnie taki zapach jaki chciałabym poczuć siedząc na dworze w bezchmurną noc i obserwując pełnie księżyca. Jest to chyba najmniej intensywny zapach jaki miałam, ale to akurat na plus. Silniejszy mógłby drażnić, a ten - otula.


Fasolki zapachowe Busy Bee o zapachu Cotton Candy, czyli waty cukrowej.

 Ich zapach jest bardzo realny, faktycznie od razu czuć nic innego jak zapach waty kojarzący się z wesołymi miasteczkami i letnimi festynami. :D Zapach jest bardzo intensywny, a dzięki temu fasolki są bardzo wydajne. Nie jest on gryzący, ani drażniący, nawet przy swojej intensywności.


Fasolki zapachowe Busy Bee Candles 'Full Monty' czyli goło i wesoło. 

 Producent twierdzi, że zapach można porównać do wody po goleniu, uwielbiam takie zapachy, jednak według mnie w ogóle nie jest podobny. Nuty zapachowe jakie posiada to bursztyn, drzewo sandałowe, cytrusy i czarny pieprz. Dla mnie w całości pachnie bardziej.. kwiatowo. Nie wiem z czego to wynika, ale zapach tak średnio przypadł mi do gustu. jednak fasolki same w sobie są niesamowicie intensywne i tym zdecydowanie się wyróżniają.

~ miłego dnia ♡
ksanaru.

6/04/2018

NaiLac - hybrydy dla alergików ?

6/04/2018 04:32:00 PM 8


 Hej! Tak jak pisałam w ostatnim denku - pojawiło się u mnie sporo nowości, tym razem coś nowego w sferze paznokciowej, coś co ma szansę wspiąć się na drabinę hitów bardzo wysoko.
 Są to hybrydy NaiLac. Dostałam do testowania mały zestaw, to co mi się podoba i co jest bardzo ważne to składy, a w zasadzie obietnice, bo na samych składach nie znam się aż tak. Hybryd mają się sprawdzić u osób, które obawiają się uczulenia, są znacznie bezpieczniejsze niż większość hybryd dostępnych na rynku - nie zawierają formaldehydu, były testowane przez osoby z atopowym zapaleniem skóry.



 Co zawierał mój zestaw: 
  • #001 Baza hybrydowa NaiLac 7ml
  • #003 Top hybrydowy No Wipe NaiLac 7ml
  • #065 Lakier hybrydowy NaiLac 7ml 
  • Perfumowany balsam do ciała i rak 'From Sylvia ' SPN Nails 50 ml 
  • Próbeczki balsamów NaiLac


 To co jest charakterystyczne to na pewno opakowania. Ich stylistyka przypomina mi trochę lakiery Indigo, jednak tylko przez kształt i kolor. W ich buteleczkach jestem zakochana, każda ma po 7 ml, są białe, matowe ze złotymi napisami. W dotyku trochę przypominają mi hmm.. Kamienie? Podoba mi się również ilość informacji, które znajdują się na każdej buteleczce - poza podstawami i czytelnym znajdziemy również dedykowany czas utwardzania do światła UV i LED.
 Każdy produkt ma taki sam pędzelek - dosyć cienki i długi. Korzysta się z nich wygodnie - rozkładają się równomiernie w idealne wachlarzyki. 


#001 Baza hybrydowa NaiLac 7ml

  Możecie sami spojrzeć na skład - czyż nie jest piękny i krótki? Baza ma za zadanie współgrać z naturalną płytką paznokcia, wyrównywać niedoskonałości oraz uzupełniać wszelkie uszkodzenia. Dodatkowo ma być bezpieczna, samopoziomująca i wytrzymała - zgadzam się. Tyle co mogę dodać to ogromny plus za to jak pięknie trzyma się płytki przed utwardzeniem. Mimo, że jest raczej rzadka, to w ogóle nie spływa, nie rusza się z nałożonego miejsca. Jeśli chodzi o przyczepność, to jak do tej pory żaden paznokieć mi nie odpadł, nic się nie naderwało, pod koniec testów postaram się pokazać jak długo wytrzymywały, na chwilę obecna - zastrzeżeń brak.

#065 Lakier hybrydowy NaiLac 7ml

 Producent obiecuje krycie po 2 cienkich warstwach i zgodzę się - wystarczą zaledwie 2, jeśli chodzi o ich grubość to lakier rozprowadza się bajkowo, warstwy są cieniutkie i paznokcie wyglądają jak pomalowane zwykłym lakierem ( jeśli chodzi o grubość). Sam odcień jest to bardzo klasyczna, kobieca czerwień. Na końcu pokażę jak spisał się na paznokciach.


#003 Top hybrydowy No Wipe NaiLac 7ml

 Żeby nie było zbyt pięknie to do topu muszę się trochę przyczepić. Paznokcie chroni dobrze, nie pojawiły mi się żadne odpryski, ani nic z tych rzeczy, ale mam wrażenie, ze traci swój błysk i łatwo się rysuje. Co kilka dni muszę przetrzeć go cleanerem - wtedy wraca do formy, ale jednak trochę mnie ten fakt drażni, bo poza tym jest świetnym topem.


 Zdążyłam też potestować trochę balsamy, zaczęłam od Sylvi i urzekł mnie ten zapach jak i konsystencja - przypomina mi trochę formę pianki. Zapachy są inspirowane zapachami Victoria's Secret, bardzo ciekawa opcja.


 No i tak jak obiecałam - efekt na paznokciach, więcej zdjęć wrzucę w poście z podsumowaniem, więc jak jesteście ciekawi - czekajcie!

~ miłego dnia ♡
ksanaru.

6/01/2018

Rozświetlający Rytuał z LPM.

6/01/2018 08:51:00 PM 2

 Hej! Denko już za mną , pudło pustych opakowań poszło do kosza, tak więc można się cieszyć w pełni nowościami!
 Jakoś w zeszłym tygodniu przyszło do mnie nowe pudełko ambasadorki od Le Petit Marseillais, tym razem jest to kampania pod tytułem: Rozświetlający Rytuał. Poczuj Słoneczną Naturę.'
 Zawartość paczki bardzo mi się podoba, chyba jest to najlepsza kampania, w której miałam okazję brać udział. Znalazły się tu 3 pełnowymiarowe kosmetyki oraz powróciły próbki, których jednak brakowało w poprzedniej kampanii. Zdążyłam już trochę potestować, więc zapraszam Was do przeczytania kilku zdań o produktach!


Le Petit Marseillais, Mleczko nawilżające `Rozświetlenie - olejek morelowy, biała lilia & masa perłowa`.

 Produkt, który bez wątpienia skradł moje serce najbardziej. Ma cudowny zapach - owocowy (morelowy), lekki, rześki, złagodzony delikatnie zapachem lilii wodnej. Ma dosyć gęstą konsystencję, ale rozprowadza się bez problemu. Nawilżanie jest fajne, dosyć długo się utrzymuje. W żadnym stopniu nie podrażnia skóry, nawet tej wrażliwej czy po goleniu. Skóra po jego użyciu poza nawilżeniem jest miękka, balsam nie zostawia na niej lepkiej warstwy i szybko się wchłania. Dodatkowo opakowanie jest uzbrojone w wygodna pompkę, dzięki której korzystanie z niego staje się przyjemniejsze.


Le Petit Marseillais, Rozświetlenie, Olejek do mycia `Olej morelowy i olej z płatków róży`.

 Kolejny świetny produkt, ale tu zapach przypadł mi do gustu już mniej. Piękne owocowe nuty zostały przytłoczone różą, którą nie do końca lubię i która nie do końca mi tu pasuje. Jednak jeśli chodzi o właściwości - nie mam zastrzeżeń. Spodziewałam się że raczej nie będzie się pienił - w końcu to olejek, a tu pozytywne zaskoczenie. Pieni się i to całkiem fajnie. Myje bez zarzutu, daje uczucie nawilżenia i rozświetla. Nie zostawia po sobie tłustej warstwy na skórze. Nie wiem czy jest to widoczne na zdjęciu, ale posiada w sobie małe, błyszczące drobinki, które ładnie osadzają się na skórze nie dając przy tym efektu chamskiego brokatu.


Le Petit Marseillais, Olejek morelowy & olejek z szałwii, Delikatny dezodorant pielęgnujący.

 Trochę bałam się tej kompozycji zapachowej, ale ku mojemu zdziwieniu - podoba mi się. Jest bardzo świeży, przyjemnie otula ciało. Jeśli chodzi o same właściwości, jest mi trudno oceniać tego typu produkty pod względem ochrony - jesteś człowiekiem który praktycznie w ogóle się nie poci. Na pewno mogę powiedzieć że fajnie odświeża. Zapach utrzymuje się przez kilka godzin, nie jest drażniący. Dezodorant nie podrażnia skóry, nie zostawia plam na ubraniach.


 Tak jak wspominałam, w paczce nie zabrakło próbek, moja rodzinka bardzo się  z tego faktu ucieszyła, bo uwielbiają zapachy produktów LPM. Mimo, ze to dopiero początki testów, to pierwsze wrażenie jak i pierwsze testy uważam za bardzo udane, oby tak dalej!

#ambasadorkalpm #rozświetlającyrytuał

~ miłego dnia ♡
ksanaru.

@Way2themes

Follow Me