2/27/2018

Kolejna wygrana?! Box Golden Rose.

2/27/2018 12:23:00 PM 18



 Hej! Jak widzicie już po tytule, dziś chce Wam pokazać kolejnego wygranego na DressCloud Boxa. I ponownie jest to pudełko z kosmetykami Golden Rose, na które od jakiegoś czasu się czaiłam. Kosmetyki zdążyłam już przetestować, więc przy okazji zostawię Wam recenzję kilku z nich. ♡

Małe przypomnienie co zrobić, aby zgarnąć takiego, lub zupełnie innego boxa dla siebie:
1. Rejestrujemy się na Dresscloud.pl 
2. Dodajemy recenzje kosmetyczne ( i nie tylko ! - dziel się swoim stylem ) 
3. Zbieramy kryształki 💎
4. Testujemy. 

 W moim przypadku jest to już 11 wygrana, więc mam ich trochę na swoim koncie. Co zawierał mój box? 
  • Golden Rose, Lip Barrier Transparent Lip Pencil - transparentna konturówka do ust
  • L'biotica, Silk&shine Shampoo - szampon odżywczo-witalizujący
  • Golden Rose, Make-Up Primer Luminous Finish - Rozświetlająca baza pod makijaż
  • Golden Rose, Liquid Matte Lipstick 23


Golden Rose Liquid Matte Lipstick 23

 Kolorek to brudny brązo - w zasadzie fiolet. W opakowaniu wygląda na dosyć ciepły nudziak, na ustach już wygląda znacznie chłodniej. Dawno nie używałam słynnych liquidów i miło sobie znów o nich przypomnieć. Pomadka bardzo łatwo się nakłada, nie tworzy skorupy i o dziwo wygląda ładnie nawet na nieidealnych ustach. Moje usta aktualnie nie są w najlepszym stanie, maja mnóstwo suchych skórek, a pomadka nadal wygląda na nich dobrze. Trwałość jest genialna, co tu dużo mówić. Utrzymuje się bardzo długo, delikatnie wysusza usta, ale to normalna kolej przeczy przy tym typie pomadek.



Golden Rose Lip Barrier Transparent Lip Pencil - transparentna konturówka do ust. 

Chodziła za mną już długo. Szminek w swojej kolekcji mam ogrom, a konturówki kuleją, dlatego chciałam przetestować to wielofunkcyjne cudo. Jest dosłownie magiczna. Nie dość że pasuje nam do każdej pomadki i nie musimy martwić się o kolor, to jeszcze ma wiele więcej świetnych właściwości. Zapobiega rozlewaniu się pomadki poza kontur, szczególnie jest to przydatne przy pomadkach, które nie zastygają, lub błyszczykach. Ponad to świetnie służy jako baza. Nie tylko w kwestii przedłużenia trwałości pomadki, ale również chroni przed wysuszaniem ust. Ma woskową konsystencję, więc nakłada się bardzo przyjemnie. Jej dwoma małymi minusikami jest to, ze jest mało wydajna i to że trzeba ją temperować, co przez jej masełkową konsystencję nie jest łatwe, gdyby była w wersji automatycznej to była by idealna. A teraz jest prawie idealnym hitem. ♥



Golden Rose, Make-Up Primer Luminous Finish - Rozświetlająca baza pod makijaż.

 Kolejna rzecz ze swopa i kolejna świetna. Trochę bałam się niekontrolowanego błysku, ale zupełnie niepotrzebnie. Baza bardzo ładne i naturalnie rozświetla, szczególnie można to zauważyć w okolicach pod oczami. Kolejny plus - wygładzenie. Wygładza skórę i nie pozwala aby podkład zbierał się w załamaniach, co do tej pory było dla mnie bardzo uciążliwe, szczególnie na czole. Oczywiście przedłuża trwałość makijażu. Jest dobra pod cięższe, zapychające podkłady, bo mocno łagodzi ten efekt. Opakowanie ma bardzo ładne, wygodne i higieniczne.



L'biotica Silk&shine Shampoo - szampon odżywczo-witalizujący.

 Jego głównym zadaniem jest wygładzenie i przywrócenie blasku. Miniaturka ma aż 30 ml, co pozwala na dokładne sprawdzenie tego, czy moje włosy się z nim polubią czy też nie. Coś co go wyróżnia, to na pewno to jak się pieni - dawno nie miałam już szamponu, który pienił by się aż tak dobrze. Ma bardzo przyjemne zapach, delikatny, pudrowy, taki w sumie typowo szamponowy. Jeśli chodzi o działanie na włosy - gdy włosy były jeszcze mokre, wydawały się być szorstkie, jednak po wyschnięciu były mięciutkie i miały fajną objętość nie pusząc się przy tym. Jeśli chodzi o blask, tutaj nie widzę żadnej różnicy. Włosy łatwo się rozczesują i układają. Ma jednak małą wadę jak większość szamponów tego typu - obkleja włosy.


Miałyście któryś z produktów, a może same  chciałybyście przygarnąć takie pudło pełne dobroci? ♡


~ miłego dnia ♡
ksanaru

2/21/2018

Dolarowe Aliexpress 4! - biżuteria

2/21/2018 01:47:00 PM 6



 Hej! Witam Was w kolejnym poście związanym z Aliexpress i rzeczami które można kupić poniżej dolara. Jak pewnie większość osób zauważyła, biżuteria jest jedna z najtańszych rzeczy. Postanowiłam sprawdzić czy opłaca się wydać te parę złotych, a w zasadzie parę groszy właśnie w tej kategorii. Jesteście ciekawi?




 Pierścionek 'korona' jest czymś co chodziło za mną bardzo długo i zachwycałam się nim na każdej pojedynczej inspiracji. Niestety - zawiódł mnie po całości. Wykonanie bardzo tandetne, rozmiar porównałabym do 8-10, więc dosyć mały. ja mam chudziutkie palce, więc dla mnie jest okej, ale no jest to zdecydowanie maleństwo.

Cena: 66 gorszy
Link: *klik* 




 Koci pierścionek. Coś co na aukcji wyglądało bardzo niepozornie, ale jako kociara stwierdziłam, ze chce go mieć! I zdecydowanie jest jednym z lepszych łupów w tym zamówieniu. Detale wyglądają bardzo uroczo, jak na razie nie czernieje, nic złego się z nim nie dzieje. Rozmiar też jest dosyć mały, podobnie jak wyżej oceniłabym, go na jakieś 8-10. 

Cena: 92 grosze
Link: *klik*




 Fake septum. Wybrałam pierwsze lepsze i w sumie przyszło lepsze niż czasem spotykam w sieciówkach, wiec polecam. Kryształki nie wyglądają jakoś bardzo tandetnie, koleżanka zamówiła taki sam tylko z różem i tez wygląda bardzo ładnie. Nie uciska, nie wypada, przyjemnie się trzyma. Idealny dla osób, które lubią tymczasowe ozdobniki. 

Cena: 1,03 zł
Link: *klik*




 Kolczyki, które myślałam, ze będą zwykłymi z jakimś fajnym ogranicznikiem, który będzie zapobiegał przekręcaniu się w uchu, okazało się, ze są to znów tymczasowe zabawki, bądź dla osób, które nie mają przekuć - są magnetyczne. Srebrna część się wsuwa i działa na podobnej zasadzie jak klipsy. Ładne, nie ścierają się, nie uciskają, dla mnie w porządku.

Cena: 1,64 zł
Link: *klik* 




 Galaktyczna para kolczyków. Spodobały mi się ze względu na motyw. Jeśli chodzi o samo wykonanie to już jest trochę gorzej, co dobrze widać na zdjęciu. Ale w uchu wyglądają w porządku, na końcu dodam fotkę.

Cena: 77 groszy
Link: *klik* 




 Klasyczne czarne kuleczki. Pewnie zastanawiacie się dlaczego wybieram właśnie czarny kolor - miałam już taka biżuterię i z doświadczenia wiem, ze najdłużej wygląda dobrze.nie ściera się, nie wywołuje reakcji alergicznych, łatwo jest je wyczyścić. Kulki są całkiem spore, liczyłam na to, że będą jeszcze delikatniejsze, ale na ogół też jestem zadowolona. Zamówiłam 3 pary i wszystkie przyszły bez uszkodzeń, z gumowymi zatyczkami.

Cena: 48 groszy / para
Link: *klik* 




 Tak prezentuje się efekt wszystkich kolczyków razem. Co sądzicie o biżuterii z Alie? Zamawiacie, macie jakiś ulubionych sprzedawców? 


~ miłego dnia ♡
ksanaru

2/16/2018

Termiczne paznokcie z ukrytym wzorkiem! Neonail Black Russian.

2/16/2018 04:21:00 PM 8




 Hej! Dziś przychodzę do Was z czymś, co chciałam już przetestować jakiś czas temu, ale z racji tego, że mam wiecznie zimne ręce, to termiczne lakiery mnie wcale nie cieszą, bo mało kiedy zmieniają swój kolor. Ale ostatnio widziałam dużo rożnych termo propozycji i w końcu skusiłam się aby na własnej skórze ( albo paznokciach ) przetestować propozycję NeoNail Thermo Color Black Russian. Ale żeby nie było tak nudno, to na termicznym lakierze ukryłam wzorek, który wraz ze zmianą temperatury - pojawia się i znika! 



NaoNail Thermo Color Black Russian 5186

 Jest ze mną już jakoś od listopada i dopiero niedawno skusiłam się na większe testy. Nie raz już używałam go jako ozdobników na paznokciach mamy, czy siostry, ale u siebie mam go pierwszy raz. Jeśli chodzi o wrażenie ogóle - na pewno jest zdecydowanie bardziej gęsty od klasycznych lakierów hybrydowych NeoNail. Jeśli chodzi o krycie to w przypadku tego koloru - zimny kryje świetnie, jasny chyba mogę śmiało nazwać półtransparentnym. Ja zazwyczaj daje pod niego jedną warstwę swojego dobrze kryjącego koloru w podobnym odcieniu i problem znika, bo ciemna ( zimna) wersja kryje po 1-2 warstwach. Pędzelek nie odróżnia się od innych, jest całkiem wygodny. jeśli chodzi o samo malowanie, to problem tkwi jedynie w gęstości, ale efekt końcowy jest ładny.




 Zimna wersja lakieru jest po prostu czarna, po ogrzaniu dłoni, kolor zmienia się na coś szaro-nudziakowego. Często zależy to głównie od koloru podkładowego. Nie wiem jak wygląda solo, bo strasznie ciężko było mi sprawdzić pełne krycie ogrzanego lakieru na zimnych paznokciach lub zimnym wzorniku. I tak efekt najbardziej podoba mi się kiedy jest pośrednie, czyli ciepłe dłonie i niska temperatura wokół daje efekt mani francuskiego z efektem czarnych końców, odwrotnie - czarne z jasnymi końcówkami. Aby zabawa była jeszcze lepsza, ja na utwardzony lakier dodałam jeszcze czarny wzorek - kiedy lakier jest zimny , zupełnie go nie widać, jeśli tylko ogrzeje dłonie - wyłania się!



Macie w swojej kolekcji termiczne lakiery hybrydowe? Co o nich sądzicie, lubicie ten efekt, a może dopiero będziecie testować, lub w ogóle Wam się nie podobają?


~ miłego dnia ♡
ksanaru

2/10/2018

Cien - tanie kosmetyki z Lidla

2/10/2018 04:16:00 PM 13



 Hej! Dziś przychodzę do Was z moim w zasadzie nie dawnym odkryciem, a mianowicie kosmetykami marki Cien, które są dostępne w Lidlu. Już od jakiegoś czasu dostałam w paczuszkach od internetowych znajomych jakieś pojedyncze sztuki do testów i byłam zadowolona. W końcu postanowiłam się wybrać sama i przetestować większą część.
 Postawiłam głównie na przeróżne maski i maseczki, bo je już miałam i byłam zadowolona, więc chciałam przetestować więcej wariantów. Poza tym kupiłam również set do depilacji - maszynki i żel, krem do rąk ( bo tych mi ciągle mało! ) oraz piankę do mycia rąk.



Cien, maseczki do twarzy 

  • Cien, Maseczka oczyszczająca ( wyciąg z gruszki + glinka termalna )
  • Cien, maseczka głęboko nawilżająca ( aloes + kwiat pomarańczy )

 Wersji jest więcej, tego jestem pewna, jednak mi się udało dorwać tylko dwie. Gruszkową już wcześniej testowałam i wspominałam o niej w poście z denkiem. Jeśli chodzi o cenę, to dorwałam je po 0,99 zł i to jest chyba ich regularna cena. Według opakowania oficjalnym producentem jest Dax cosmetic i są produkowane w Polsce, więc bardzo fajnie.

Cien, maski do włosów 

  • Cein, maseczka do włosów odbudowująca ( keratyna i jedwab )
  • Cien, maseczka do włosów wzmacniająca ( alej z awokado, bambus )
  • Cien, maseczka do włosów rewitalizująca ( argan, kokos, makadamia )
  • Cien, maseczka do włosów wzmacniająca ( sok z aloesu )
  • Cien, maseczka do włosów regenerująca ( olej ze słodkich migdałów )

 Poza maseczkami w saszetkach miałam również do czynienia z maseczką w tubie. Wszystkie urzekły mnie jednogłośnie jednym - zapachem. Wszystkie maseczki z Cien wychodzą od marki L'biootica, co było dla mnie sporym zaskoczeniem, ponieważ z tego co się orientuje to produkty L'biootici nie należą do tanich, a maseczki w Lidlu są dostępne za 1,20 zł! Na włosy działają bardzo fajnie, na razie z saszetek testowałam dwa rodzaje - czerwoną i pomarańczową i z obu jestem zadowolona. Ułatwiają rozczesywanie, włosy są miękkie, mają fajną objętość bez efektu puszenia się. 



  • Cien, pianka do mycia rąk 'soczyste mango'

 Piankowe / musowe produkty uwielbiam, już praktycznie całkowicie wyparły z mojej łazienki żele do mycia, ale tu trochę czuje się zawiedziona. Ma w zasadzie tylko jeden minus, ale całkiem spory - konsystencja. Powinna być jedną z największych zalet, niestety dla mnie nie jest. Jest dosyć rzadka, mało zbita? Ciężko mi to określić, ale znika ekspresowo i zanim wymyje ręce to mam wrażenie, ze myje je sama woda. Zapach początkowo wydawał mi się chemiczny, ale po czasie to wrażenie znika i jest okej, pachnie bardzo ładnie, owocowo. Opakowanie jest śliczne i praktyczne, ale to widać od razu. Nie jestem pewna ceny, ale nie przekroczyła 5 złotych.



  • Cien, SOS skoncentrowany krem do rąk
 Niesamowicie bogaty i wydajny produkt. Maleńki groszek wystarczy , aby pokryć nic całe dłonie. Na co dzień nie przepadam za takimi produktami, jednak jest moim ratunkiem w kryzysowych sytuacjach - po kontakcie z chemikaliami, przed wyjściem na mróz, pod tym względem sprawdza się znakomicie i może nie nawilża jakoś bardzo mocno, ale tworzy na skórze warstwę chroniącą przed wysuszaniem, przed czynnikami zewnętrznymi. Służy mi w zasadzie nie tylko do rąk, a na każde przesuszone miejsca, mam wrażenie że pomaga się skórze zregenerować. O ile lubię pachnące kosmetyki, to tu formułę bezzapachową uważam za plus. Skład kosmetyku jest prostszy i nie jest on naszpikowany dodatkowymi składnikami odpowiadającymi za zapach. Jego cena to 3 lub 4 zł / 75 ml.




  • Cien, żel do golenia 'sensitive' dla kobiet z aloesem
 Chyba zaplusował mi najbardziej z całego zestawu z pierwszego zdjęcia. Z jednej strony niczym się nie wyróżnia, ale.. Nie na swojej półce cenowej. Kosztuje nie całe 6 złotych / 200 ml, a z czystym sumieniem postawiłabym go między innymi, znacznie droższymi produktami.. Piani się jak marzenie, nie wysusza skóry, zapobiega podrażnieniom, ułatwia depilacje i ładnie pachnie. Można chcieć czegoś więcej? Mi zdecydowanie wystarczy. Jeśli mam się doszukiwać wad, to ma jedna, malutką - jakaś część produktu zawsze zostaje mi w korku, bez względu na to jak dokładnie bym wyczyściła aplikator.



  • Cien, Lady 2 , maszynki do golenia 
 Robiąc zakupy, postawiłam głównie na rzeczy, które zużywają się najszybciej i w największych ilościach, więc wybrałam również maszynki. Cena to 2,99 zł / 6 sztuk i sama byłam ciekawa co takie taniutkie maszynki są w stanie zrobić. I w sumie z jednej strony je pokochałam z drugiej już niekoniecznie. Są bardzo dokładne i ostre, nie pamiętam kiedy ostatnio przez moje ręce przeszło coś tak fajnego w tym aspekcie, ale.. Wymagają wolnych ruchów, bo inaczej potrafią szarpać i ciągnąć nawet małe włoski. Tak więc polecam je tylko osobom, które mają duży zapas cierpliwości i nie mają wrażliwej skóry, ja zapewne będę do nich wracać, bo cena w połączeniu z efektem mimo wszystko mnie bardzo satysfakcjonuje. 


A co według Was warto kupić w Lidlu jeśli chodzi o kosmetyki? Może mieliście coś z mojej listy i macie inne zdanie? :)


~ miłego dnia ♡
ksanaru

2/06/2018

Wiesz już co kupić na Walentynki?

2/06/2018 05:47:00 PM 6



 Hej! Jak tam Wasze przygotowania na Święto Zakochanych? My jak co roku nie mamy większych planów, ani nie robimy sobie większych prezentów. Zazwyczaj są to drobiazgi, a że Walentynki są bardzo komercyjnym świętem, to z zakupem kolejnych serduszkowych gadżetów nigdy nie ma większych problemów, za to z ich praktycznością bywa różnie. I tym razem z pomocą znów przychodzi mi mygiftdna.pl ♡ . Wybrałam w zasadzie rzeczy, z których będziemy korzystać oboje, no i jak zwykle.. Nie obeszło się bez kolejnych kubków.. 😊



Pierwiastkowe kubki dla par. ♡


 Gdy widzę walentynkowe kubki, to zazwyczaj uciekam z daleka. Zazwyczaj są ciężkie, słabej jakości, a napisy na nich są tandetne. Jednak te urzekły mnie totalnie. Są oznaczone - His i Her, więc od razu wiadomo, który kubek jest czyj, ale to nie jest zwykły napis - są to słowa ułożone z pierwiastków. Z racji, ze w moim sercu nadal pozostała cząstka miłości do chemii, to nie przeszłam obojętnie. Dodatkowym akcentem są serduszkowe uszy, które nie tylko ładnie wyglądają, ale i są bardzo praktyczne. Mam już jeden kubek zamówiony na tej stronce i jest świetnej jakości. Nadruk nie schodzi, wrząca woda nie robi na nim wrażenia. mam nadzieję, że tu będzie tak samo, bo to chyba moje ulubione. ☺




Kupony na randkę.


 Nie wiem jak Wy, ale my bardzo lubimy rzeczy do których możemy wracać i które wywołują uśmiech na naszych twarzach. Mamy już zaliczone karteczki z powodami miłości i mimo, ze minęło kilka lat, wieczorami lubimy wracać do tych starych pudełek. Jednak aktualnie coraz rzadziej wychodzimy, bo zwyczajnie brakuje nam pomysłów, może to akurat wybawienie?




 Słój możemy dowolnie personalizować, zaczynając na jego kształcie, wstążkach, kolorze piórek, a kończąc na treści karteczek. We wszystkim pomaga nam kreator, który jest dostępny na stronie. W słoiku znajduje się 31 kuponów. Oczywiście można też wybrać kupony dostępne na stronie i ja własnie na to postawiłam - może uda nam się wylosować coś oryginalnego i zrobić to spontanicznie? 
 Oczywiście nie byłabym sobą gdybym wcześniej nie zajrzała do propozycji i nie przeczytała kilku. Moje ulubione kupony to ten na wspólne oglądanie gwiazd, czy na nagranie własnej piosenki. ❤




 Oczywiście tak jak pisałam na początku - prezenty to nie wszystko, ale jeśli już coś - to na co najczęściej stawiacie? Lubicie Walentynki, czy omijacie je dalekim łukiem?


2/02/2018

Denko Styczeń 2018

2/02/2018 08:28:00 PM 12


 Hej! Kolejny miesiąc za nami - kolejne puste opakowania. Denko tym razem głównie włosowe. Małe pod względem liczby produktów, zdecydowanie większe jeśli chodzi o ich pojemności.
 Moje zadowolenie z niego jest takie sobie. Nie udało mi się zużyć produktów, które wręcz chciałam skończyć, za to inne skończyły się w najmniej odpowiednim momencie. No to co? Lecimy!



Włosy.


  • Venita Trendy mousse - pianki koloryzujące do włosów. Bardzo chciałabym Wam podać nazwy kolorów, ale niestety - jedyny minus jaki mają to brak oznaczeń na buteleczkach, posiadają je tylko na kartonowych opakowaniach, których się pozbywam od razu, bo są mi zbędne. Drugi mały minus - nigdy nie wiadomo ile ich jest - skończyły mi się w trakcie farbowania, obie.. Miałam nie mały problem ale już nie raz moja głowa była podobna do upierzenia papugi, więc nie szkodzi. :D Poza tym bardzo je lubię. Kolory są intensywne, aplikacja łatwa. Będę śmiało do nich wracać. 
  • Kallos Aloe - maska do włosów suchych i łamiących się. Taki średniaczek. Dopóki się jej używa jest okej, jak się ja odstawi - włosy wracają do poprzedniego stanu. Zapach porządku, konsystencja fajna. łatwo się rozprowadza i zmywa, nie obciąża włosów. 
  • Kallos Blueberry - szampon rewitalizujący do włosów suchych, zniszczonych i poddanych obróbce chemicznej. Lepszy niż maska. Bardzo tani i to chyba jego największy plus. Sprawdza się fajnie - dobrze myje, włosy po nim łatwo się rozczesują. Zapewne kupie ponownie.
  • Head&Shoulders apple fresh - jabłkowy szampon przeciwłupieżowy. Wracam do niego często, zazwyczaj własnie w okresie jesieni i zimy, kiedy moja skóra jest bardziej problematyczna i bardzo łatwo ja podrażnić, co powoduje fale nieprzyjemności. Jest bardzo łagodny dla skóry głowy, pomaga na problemy z łupieżem, dobrze myje, świetnie się pieni, jest bardzo wydajny. Włosy po nim maja tendencję do puszenia się, ale nie jest to jakieś nie do opanowania, lubię go.
  • Hegron żel w sprayu - produkt, który towarzyszy mi od bardzo dawna. jest zdecydowanie jednym z moich ulubionych produktów do stylizacji włosów. Pomaga w ich układaniu oraz fajnie utrwala całokształt nie robiąc skorupy, jest bardzo plastyczny. Zdecydowanie kupie ponownie. 



Pielęgnacja i kąpiel

  • Le Petit Marseiliais biała brzoskwinia i nektarynka, żel pod prysznic - aktualnie mój ulubiony żel tej firmy. Fajnie się pieni, jest delikatny, nie podrażnia skóry. mam wrażenie, że jego wydajność była dosyć słaba, ale ciężko mi powiedzieć czy to nie dlatego, ze bardzo go lubię i sięgam po niego bardzo często. 
  • Treaclemoon exotic lychee sorbet, krem do rąk - z jednej strony lubię, z drugiej mocno działał mi na nerwy przez opakowanie. jest bardzo ładne i bardzo nie praktyczne. Przez to, ze jest twarde i ma małą pojemność, to bardzo ciężko wydobyć krem w zasadzie już od polowy, a na samej końcówce była totalna tragedia. Działał całkiem nie źle - nawilżenie nie było ogromne, ale dawał radę, wchłaniał się stosunkowo szybko. Zapach jest przyjemny chociaż dosyć charakterystyczny i moim zdaniem liczi trzeba po prostu lubić, nie jest dla każdego.


Kolorówka i maseczki.

  • Wibo eyeliner - miałam już kilka sztuk i jestem z nich zadowolona. Trwałość jest w porządku, kolor jest mocny, nie trzeba go poprawiać, bo za jednym pociągnięciem kreska już jest taka jak powinna. Pędzelkowy aplikator mnie sprawdza się świetnie. No i plus dodatkowy - cena. 
  • Cien maseczka oczyszczająca - przyciągnęła mnie do siebie zapachem gruszki, który uwielbiam i który jest dobrze wyczuwalny. I bardzo dobrze, bo sama w sobie okazała się być świetnym produktem. jest bardzo delikatna, nie zastyga na skorupę, nie ściąga skóry. Efekty widać po jednym użyciu. Skóra jest oczyszczona, Niedoskonałości widocznie zmniejszone - mniej zaczerwienione, łatwiej podsychają. Nie wysusza skóry, nie podrażnia, nie uczula. I tak jak poprzednio - cena również jest plusem. 


Jak tam Wasz denka, jesteście zadowolone z pomniejszenia zapasów, a może czas je już uzupełnić?

~ miłego dnia ♡
ksanaru

@Way2themes

Follow Me