8/01/2017

#05 Denko - Lipiec 2017


Hej.
W końcu mój ulubiony czas w miesiącu - denko, wywalenie pustych pudeł i 'oczyszczenie sumienia, że nie tylko nabywam, ale też zużywam.Szczególnie, że to drugie przychodzi mi ze znacznie większym trudem.
W tym miesiącu na celowniku była głównie pielęgnacja, bo temperatura nie dawała szans na używanie kolorówki.

Włosy:



* Szampon Timotei, intensywna odbudowa - Są to zdecydowanie jedne z moich ulubionych szamponów. Włosy są po nich miękkie, nawilżone, łatwo się rozczesują. Jeśli chodzi o odbudowę to takie szampony chyba nie istnieją. Ma przyjemny zapach i bardzo praktyczne otwieranie - naciskamy z jednej strony, a z drugiej wysuwa się dzióbek - raj dla paznokci. Na pewno kupie coś jeszcze tej serii.

* L'oreal elseve, ekspresowa odżywka pielęgnacyjna - dwufazowy eliksir. Od odżywek tego typu oczekuje głównie tego, żeby pomogły w rozczesywaniu na mokro, pomogły okiełznać włosy, zapobiegały puszeniu i nie obciążyły. Wszystkie te aspekty spełniła. Jest już na mojej półce kolejny egzemplarz z tej linii.


Depilacja:




* Maszynki Simply Venus, Gillette. Miałam zarówno pojedyncze maszynki, jak i rączkę z ostrzem. Według mnie są to najlepsze maszynki z możliwych. Mają ruchomą główkę, pasek zapewniający dobry poślizg, nie zapychają się, nie łatwo jest się nimi zaciąć. Często można je złapać na promocji, na pewno sięgnę po nie kolejnym razem.

* Żel do golenia, Balea. Kolejny mój ulubieniec i totalny must have. Odkąd pierwszy raz użyłam żelu tej firmy - nie potrafię sięgać po nic innego. Mają cudowne zapachy ( ten akurat oriental flower ), łatwo się pienią, ułatwiają depilację i są bardzo wydajne. jedyny ich minus to dostępność. Produkty Balea są niedostępne w Polsce, można je kupić m.in. w czeskich lub niemieckich drogeriach DM.


Kąpiel i pielęgnacja ciała:




* Żel po prysznic, Avon senses tropic - papaja i brzoskwinia. Jest to zdecydowanie jeden z ładniej pachnących żeli pod prysznic. Dobrze się pieni, ma dosyć gęstą, kremową konsystencję. Dobrze służ zarówno jako żel pod prysznic jak i płyn do kąpieli. Tu wydajność również bardzo na plus.

* Mydełko w płynie, Isana - Tutaj na pierwszym miejscu muszę postawić wygląd opakowania, jest zwyczajnie śliczne. :) Ale sam produkt też jest w porządku, super jakoś i niska cena. Delikatnie się pieni, nie wysusza rak, pozostawia na nich przyjemny, delikatny zapach.

* Żel pod prysznic/do kąpieli - jednorożec. Złapany w Biedronce, za około 3 zł i kuszący wyglądem, jednak to w sumie na tyle. Zamknięty jest w malutkim opakowaniu, można go dozować przez hmm.. Kojarzy mi się to z zamknięciem jakie mają dmuchane zabawki do wody lub małe pompowane baseny.. W każdym razie produkt przez to bardzo ciężko wydobyć. Zapach jest całkiem ładny - winogronowy, ale chemiczny. Pieni się średnio.

* Krem do rąk, EOS - bardzo przeciętny i raczej nie warty swojej ceny. jego największe zalety to zapach i opakowanie, samo działanie produktu jest raczej średnie w kierunku do słabego. Dobrze się wchłania, ale słabo nawilża, zapach utrzymuje się jakiś czas na skórze. Opakowanie jest zarówno plusem jak i minusem - jest bardzo praktyczne pod względem noszenia w torebce, nie ma szans, aby się otworzyło. jednak jest twarde i po zużyciu połowy produktu zaczynają się problemy z jego wydobyciem. Jest mało wydajny. Fajnie przetestować, ale raczej po niego już nie sięgnę.


Twarz:




Jeśli chodzi o maski i rzeczy w saszetkach, wyrzucam je od razu, jednak te 2 produkty zostawiłam specjalna na koniec miesiąca, bo koreańska pielęgnacja to coś, co dopiero poznaję.

* Plastry oczyszczające nos, Skinfood egg white pack - Są to chyba jedne z najlepszych plastrów jakie miałam okazję testować. Faktycznie wyrywają trochę, trochę więcej niż inne plasterki, ale cudów nie zdziałały. Dodatkowo podrażniły moją skórę. Nie mam pojęcia czy to przez mój błąd ( mały, niewygojony wyprysk ) czy mają w sobie coś, co moja skóra nie do końca lubi. jednak podobnie jak EOSa - miło było testować. Są dosyć drogie, bo zestaw 10 sztuk kosztuje około 50 zł.

* Maska w płachcie, Nature Republic - wstyd się przyznać , ale to była pierwsza maska w płachcie jakiej użyłam. :P Nie przepadam za maskami i są dla mnie bardziej kara niż przyjemnością i relaksem. Jednak ta była znacznie przyjemniejsza niż się spodziewałam. Nie zsuwała się z twarzy mimo ruchu, fajnie się na niej układała. Zapach bardzo naturalny - ogórkowy, dla mnie również na plus. Skóra zarówno po wieczornym użyciu jak i rano była miękka, nawilżona i wypoczęta.

* Pasta do twarzy, Ziaja liście manuka - z opinii z którymi się spotkałam, seria te się albo kocha, albo nienawidzi, pastę pokochałam całym sercem. Zaliczam się do twarzowych 'masochistów' i lubię takie ostre produkty. Jedyna jej wada to wysuszenie, ale wystarczy nakremować twarz i wszystko jest ok. Nie podrażniła, nie uczuliła, nie powodowała wyprysków. Sądzę , że za jakiś czas znów się znajdzie w moim koszyku.

Perfumy:






* Avon Aqua - najlepsze perfumy na lato jakie znalazła, można wyczuć w nich kwiat lotosu, gruszkę, tropikalne drzewa i piżmo. zapach jest bardzo rześki, świeży, przypruszone nutką cięższego piżma, które nadaje im charakteru. Utrzymują się bardzo fajnie zarówno na ciele, ubraniach czy włosach. Flakonik również na plus.

* Avon little gold dress - Zapach, który po czasie zaczął przytłaczać. Wyczuwalne zapachy to mandarynka, jaśmin i bursztyn i to chyba ten jaśmin psuje trochę całokształt. Plus za trwałość - zapach na ubraniu potrafi przetrwać nawet pranie, co za tym idzie jest wydajny. Flakonik klasyczny, ale przyjemny dla oka.


Pozostałe:






* Wosk Kringle Candle o zapachu mango - najcudowniejszy wosk z wszystkich jakie miałam okazje testować, mocny, intensywny, ale przyjemny dla nosa i nie drażniący. Zapach nie jest chemiczny, bardzo długo wyczuwalny, żal było kończyć.

* Eyeliner Avon - służył mi bardzo długo, zwyklak ale bardzo fajny. Kolorek mocny, intensywny, czysta czerń, dobry pigment. Wygodnie się go używa, nie zasycha zbyt szybko.

* Zmywacz z acetonem, Delia - zdecydowanie najlepszy zmywacz, zarówno do lakierów klasycznych jak i do hybryd. Przyjemnie pachnie, nie wysusza, łatwo usuwa lakier.






Denko jak i testowanie uważam za udane. Nie trafiłam na żaden bubel , który mógł wyrządzić krzywdę, trafiłam na sporo tanich i dobrych rzeczy. Czego chcieć więcej?
A jak Wam idzie zużywanie zapasów, chomiczki? :D



                                          ~xoxo i do następnego ↟



7 komentarzy:

  1. No no no, niezłe zużycie... ;-))) Przypomniałaś mi o wodzie AQUA! Muszę wyjąć z szafy^^ U mnie niebawem pojawi się post z lipcowego denka, na razie nie zaglądam nawet do pudełka^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czekam niecierpliwie, to teraz chyba czas jeszcze na ulubieńców! :D

      Usuń
  2. Mi z denkowym wyzwaniem idzie coraz lepiej, z miesiąca na miesiąc się rozkręcam i mimo że zapasy wciąż mam spore (i mimo wysiłków czasami się powiększają), to ostatnio udaje mi się coraz więcej zużywać. Denko weszło mi w krew :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie bywa bardzo różnie, ale teraz sumienie chyba dało popalić, albo półki, które się nie domykały, oby końcówka sierpnia była chociaż w połowie taka to już będę szczęśliwa. :D

      Usuń
  3. Zainspirowałaś mnie, chyba zabiorę się w sierpniu za denkowanie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście pasta do oczyszczania twarzy jak zawsze najlepsza. Jak tylko skończą mi się obecne peelingi, polecę po pastę z Ziaji. Choć fanką kosmetyków tej marki nie jestem, to ta pasta jest świetna :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, nie musisz zostawiać spamu - zaglądam do moich komentatorów. :)

@Way2themes

Follow Me